Mamy dwie prawdy i obie gów****e!

leszek socha
Leszek Socha • fot. istotne.pl Mamy spotkanie dwóch przywódców. Dwóch najważniejszych ludzi w Polsce i co oni nam mówią? – pyta Leszek Socha z Platformy Obywatelskiej.
istotne.pl 86 polityka, felieton, leszek socha

Premier mówi, że się zmniejszył deficyt i że jest dobrze, że dochód wzrasta, że bezrobocie spadło. Natomiast pan prezydent mówi co innego: że premier kłamie, że państwo jest ciągle zadłużone. I mamy dwie prawdy.

To, o co tu chodzi? I jak ma się czuć świadomy obywatel?

Myślę, że lepiej jest być nieświadomym i ufać bezgranicznie czy telewizji Republika, czy TVN, czy jakiejś innej stacji, niż racjonalnie myśleć. Czy kraj popada w ruinę, czy rośnie w potęgę, nikt nie wie, bo każdy może mówić, co chce. Nawet ci najważniejsi ludzie w państwie nie ponoszą za to żadnych konsekwencji.

Tym bardziej że oskarżają się wzajemnie o kradzież, a nikt nie siedzi. Łamią Konstytucję i powszechne prawa, a my jako społeczeństwo wychodzimy na pożytecznych idiotów.

To jest ogłupianie społeczeństwa. Społeczeństwo nie wie samo, co ma o tym myśleć. Najprościej jest uznać boskość wybranego przez siebie polityka i mu bezgranicznie ufać. Mimo tego, że polityk robi z siebie pajaca.

Więcej, nie musimy nawet wybierać polityków. Oni się wybierają sami. Widzieliśmy, jak politycy między sobą się dogadali i kto wygrał wybory bez zachowania jakichkolwiek demokratycznych standardów w wyborach powszechnych.

Czyli jakby to powiedzieć głosem ulicy: olano nas, czyli przespacerowaliśmy się do urn wyborczych, a ogromna armia ludzi wzięła pieniądze za przypilnowanie wyborów.

Teraz wypadałoby, żeby ta armia ludzi, która zabezpieczała wybory, uczestniczyła jakoś w komisjach. Jeżeli chcemy się mienić państwem prawa, to ktoś powinien siedzieć, a przede wszystkim ten nasz złoty parlament, który jest tam sam dla siebie, powinien uchwalić ustawę o kłamstwie publicznym, określić kryteria, jak ma się zachowywać polityk, czy urzędnik.

Mogę to udowodnić, że kłamstwo jest powszechne i doprowadzi nas do tego, że sąsiad z sąsiadem będzie się tłuk widłami. Tylko dlatego, że jeden z drugim uznał boskość któregoś z polityków i święcie wierzy, że jego polityk mówi prawdę.