Zamieszanie wokół kopalni, której wspólnikiem jest Karol Stasik

kopalnia tabliczka ołdrzychów
Kopalnia "Ołdrzychów" • fot. istotne.pl Leszek Socha (PO Nowogrodziec) w felietonie zaniepokoił się planami organizacji wysypiska śmieci na terenie kopalni pod Nowogrodźcem, a burmistrzyni Nowogrodźca zorganizowała spotkanie, by właściciel tejże mógł rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące swojej działalności. Chodzi o kopalnie "Ołdrzychów", której wspólnikiem jest Karol Stasik (szef PO w powiecie bolesławieckim).
istotne.pl 86 nowogrodziec, karol stasik, glina, kopalnia, leszek socha

Sprawa wysypiska na terenie kopalni "Ołdrzychów" była poruszana przez urzędników w czerwcu 2025 roku. W felietonie opublikowanym w mediach społecznościowych 11 września 2025 roku Leszek Socha wyraził wątpliwość, czy decyzja o zorganizowaniu wysypiska śmieci na terenie kopalni gliny "Ołdrzychów" pod Nowogrodźcem to na pewno dobra inwestycja dla gminy.

– Są tematy które mnie gryzą – mówił w felietonie Leszek Socha. – To planowana lokalizacja wysypiska śmieci, czy innych odpadów na terenie pokopalnianym. Jest to teren pokopalniany według chyba samych zainteresowanych. Nie znam badań geologicznych i nie wiem, czy ta kopalnia już się wyczerpała, czy nie. Może się tylko nie opłaca wydobywać gliny i wolą tam (właściciele – red.) zorganizować wysypisko odpadów. Wysypiska to drażliwy temat. Kto ma śmieci ten ma miliony. Obecna burmistrz forsuje wszystko, co jej poprzednik  planował. Coś się za tym kryje. Składowanie odpadów w miejscu, gdzie jest bardzo utrudniona kontrola, bo tam zaraz pójdą ogrodzenia i nikt nie będzie wiedział, co tam wjeżdża, co tam wyjeżdża, może skończyć się tym, że gromadzone tam śmieci na przykład zatrują nam wody gruntowe. Jeśli jest taka walka o to składowisko po wyrobisku, to budzi to moje obawy – dodał w felietonie z 11 września Socha.

Na oficjalnej stronie urzędu pięć dni później (16 września) opublikowano komunikat o spotkaniu informacyjnym, z inicjatywy burmistrzyni Joanny Świder "w odpowiedzi na kolejne pytania i wątpliwości mieszkańców dotyczące funkcjonowania kopalni w Ołdrzychowie".

Na tym spotkaniu wystąpił dyrektor kopalni, a Joanna Świder prowadząca spotkanie w ostrych słowach wypowiedziała się na temat obaw dotyczących składowiska odpadów, wyrażonych m.in. przez Leszka Sochę w jego felietonie.

– Temat (wysypiska śmieci – red.) nośny, w całości nieprawdziwy, mający chyba na celu wystraszenie społeczeństwa, że ja jako burmistrz mam zamiar robić coś nielegalnego, co dotknie nas osobiście – powiedziała na spotkaniu Joanna Świder.

Leszka Sochę odwiedził też w sprawie felietonu i zawartych w nim wątpliwości wspólnik kopalni "Ołdrzychów" Karol Stasik.

– Pan Stasik zasugerował, że rozważali moją wypowiedź (z 11 września – red.) skierować do prokuratury. To było powiedziane w formie żartu, zależy jednak, kto jakie żarty lubi – Leszek Socha poinformował o spotkaniu ze Stasikiem. – Karol Stasik mówił też, że będą tam składowane podobno odpady poprodukcyjne z ceramik bolesławieckich i to by mnie zadowalało. Wiemy jednak, jak jest. Wiemy, że urzędnicy w Polsce nie odpowiadają za nic, dlatego ograniczone jest zaufanie do ich deklaracji. Nie wiem, skąd ta irytacja i akcja, bo takie rzeczy należy wyjaśniać na poziomie projektów uchwał i radni nie mogą mieć wątpliwości co do tego. Społeczeństwo się obawia, bo co innego deklaracje urzędnika, a co innego rzeczywistość. Chodzi nam tylko o to, by do tego wyrobiska nie trafiały odpady niebezpieczne. Trzeba się na tę okoliczność zabezpieczyć. Tu nikt nikogo o nic nie oskarża. Ma być odpowiedni zapis, który uspokoi mieszkańców i zabezpieczy mieszkańców – dodaje Socha.

Na spotkaniu informacyjnym przedstawiciel kopalni uspakajał.

– Nie ma z naszej strony żadnego pozwolenia na to, by ktokolwiek wywalał u nas jakieś odpady niebezpieczne – mówił Przemysła Stasik, przedstawiciel zarządu kopalni. – Ogólnie mamy pozwolenie na składowanie odpadów zakładów ceramicznych: stłuki, formy gipsowe, czyli takie rzeczy, które są odpadami w produkcji Zakładów Ceramicznych "Bolesławiec" i to jedyna rzecz, która jest zwożona na teren kopalni i składowana. I nic wiecej – powiedział Stasik.

Leszek Socha w rozmowie z redakcją dodał, że nie rozumie, dlaczego jego zaangażowanie w dobrostan gminy i dbanie o praworządność spotkało się z tak ostrą i nieprzychylną temu rekcją urzędu oraz podkreśla, że w momencie nagrywania felietonu nie miał pojęcia, o którą kopalnie chodzi i nie miało to dla niego znaczenia. Chodziło o dobro gminy i tylko to jest dla niego ważne.