Marian Muzyka wszedł z ekipą remontową do budynku ratusza pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. Robotników zainteresowało pomieszczenie z hakiem wbitym w sufit, pod którym to znajdowała się klapa (zapadnia), a na ścianach były, jak to określił świadek "jakieś bazgroły po niemiecku". Widok był na tyle intrygujący, że nawet po latach pan Marian nie mógł o nim zapomnieć.
Zwróciliśmy się z zapytaniem do historyków z Muzeum Ceramiki, czy to możliwe, by w ratuszu znajdowała się szubienica. Anna Bober-Tubaj odpowiedziała, że to bardzo mało prawdopodobne, jednak sama historia i świadek bardzo ją zainteresował i obiecała skontaktować się z panem Muzyką.
Świadek zapytany, czy hak który widział i klapa, mogłyby być miejscem kaźni jakim jest odrestaurowany loch głodowy, zaprzeczył temu. Pytany, czy hak mógł służyć do podnoszenia ciężkich rzeczy, też temu zdecydowanie zaprzeczył. Uważał, że dziwna konstrukcja wyglądała tak, jakby była szubienicą.
Szubienice w Bolesławcu: prestiż kamiennych kaźni
Nasi czytelnicy i miłośnicy historii lokalnej wiedzą, że w Bolesławcu w różnych okresach istniały trzy szubienice. Jedna z nich stała na rynku. Podczas wojny trzydziestoletniej wybudowano tam drugą. Trzecia murowana, potężna konstrukcja ulokowana była na południowy wschód od centrum nieopodal Stawu Szubienicznego (okolica szkoły podstawowej przy ul. Bielskiej).
Murowana szubienica była nie tyle narzędziem egzekucji, ile znakiem prestiżu miasta. W praktyce oznaczała, że to miasto było w stanie zainwestować w monumentalną i trwałą konstrukcję.
Miasta rywalizowały, które wybuduje większą i pojemniejsza szubienicę. Nawet miejscowości bez praw miejskich potrafiły wyprosić fundatora o wybudowanie szubienicy i zamożni właściciele dóbr ziemskich fundowali budowę, by podnieść rangę miejsca na mapie regionu.
Architektura murowanych szubienic, choć zawsze prosta i przeważnie przypominająca wieżę, nie była jednorodna. W Czechach wznoszono je na planie czworokąta, w Szwajcarii na planie trójkąta. Najważniejszym elementem konstrukcji były kamienne słupy, na których układano drewniane belki służące do mocowania sznurów.
Wśród miejscowości, które zapisały się w kronikach jako miejsca, gdzie „kilkaset lat temu wisielcy dyndali na murowanych szubienicach”, wymienia się Jawor, Świdnicę, Kąty Wrocławskie, Sobótkę, Świebodzice, Strzegom, Bolesławiec, Kamienną Górę, Jelenią Górę, Lądek Zdrój, Lewin Kłodzki, czy Legnicę.
Według historyków Dolny Śląsk mógł dysponować nawet 300–400 szubienicami kamiennymi. W świetle źródeł historycznych, pierwsza z obecnie znanych śląskich szubienic stanęła we Wrocławiu.