Łukasz Orlicki historyk i publicysta magazynu Odkrywca przybył z ekipą na zamek Grodziec 15 listopada 2025 roku. To kolejna wizyta w tym miejscu. Celem interdyscyplinarnego zespołu jest jedna z najbardziej tajemniczych studni na Dolnym Śląsku. Wypełniona zasypem zawierającym gruz, odpady z czasów powojennych oraz cenne historyczne artefakty pochodzące z zamku, takie jak halabardy, rzeźby i elementy dekoracyjne.
Projekt, prowadzony we współpracy z Akademią Sztuk Pięknych, ma na celu odkrycie tajemnic studni, w tym sprawdzenie legendy o rzekomo istniejącym tunelu. Badacze mają nadzieję dotrzeć do pierwotnego dna studni, która prawdopodobnie pochodzi jeszcze ze średniowiecza.
– Kiedy tu przyjechaliśmy dwa lata temu, to tak naprawdę nikt nic nie wiedział o tej studni – mówi Łukasz Orlicki. – Pierwsze co usłyszałem, to że w środku studni znajduje tunel na jakieś niewielkie głębokości, a tak naprawdę na ten tunel nie trafiliśmy do tej pory. Przekopaliśmy już 13 metrów. Prawdopodobnie w ogóle go nie było, chociaż ta legenda wciąż jest żywa. Są ludzie, którzy twierdzili, że nim wychodzili. W tej chwili jesteśmy w zasypie, który z pewnością powstał krótko po wojnie. A mogę śmiało powiedzieć, że zbliżamy się do tego, który mógł powstać nawet i w 1945. roku, kiedy zrzucono tu do studni różne rzeczy z komnat zamkowych – dodaje Orlicki.
Z wnętrza studni wydobyto wcześniej liczne kolumny zaprojektowane przez architekta, który odrestaurował zamek na początku XX wieku Bodo Ebhardta oraz elementy architektoniczne, w tym prawdopodobnie fragment sakramentarium i elementy kamienne z napisami głównie w języku rosyjskim z 1948 roku, co rzuca nowe światło na powojenne losy tego miejsca.
Niezwykłym odkryciem był duży i ciężki kołowrót (winda), wyposażony w system zębatek, służący do opuszczania i wyciągania dużych ciężarów. Jego obecność jest zagadkowa, ponieważ jest on zbyt duży na tę studnię i nie pojawia się na żadnej dokumentacji projektowej ani na zdjęciach przedwojennych. Nie wiadomo, do czego taka winda miałaby służyć przy tej studni, co sugeruje, że mogła być używana do obsługi niższych lub ukrytych poziomów.
Ze względu na ilość i wartość znalezionych przedmiotów, studnia zamku Grodziec jest wyjątkowa na skalę Polski
– W tej chwili, dzisiaj nawet wyciągnęliśmy takie przedmioty jak fragment pancernego szkła i niemiecką gaśnicę przedwojenną oraz elementy skrzyni i nie wiemy, co jeszcze odkryjemy za chwilę – mówi eksplorator. – Jednym z najcenniejszych przedmiotów wydobytych ze studni jak do tej pory jest olbrzymie zwieńczenie studni w kształcie halabardy, które było pokryte pozłacaną farbą. Nie mówiąc o podstawie pod księgę z kaplicy zamkowej, która być może jest jedną z najstarszych w ogóle takich podstaw odkrytych na terenie Polski – opowiada Orlicki.
Prace przy studni wznowiono w listopadzie tego roku po prawie dwuletniej przerwie. Projekt musiał zostać przerwany z powodów technicznych. Zasyp stanowi zbite gruzowisko, składające się z drewna, różnego rodzaju metali (np. połamanych, pogiętych przedwojennych stołków), wielkich fragmentów kamieniarki, a czasem głazów. Istnieją obawy dotyczące bezpieczeństwa ze względu na zakleszczone warstwy i ryzyko osunięcia się kolejnych metrów materiału. Wydobycie urobku odbywa się wiadrami za pomocą systemu bloczków, a większe elementy kamieniarki są podpinane i wyciągane ściągarkami.
Badania i eksploracja studni zamkowej prowadzona jest wspólnie z Akademią Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Merytorycznie wspiera je Jagoda Ciechanowska, konserwatorka, która na zamku pracuje od wielu lat i działa wspólnie ze studentami ASP.
Postępy prac na zamku w Grodźcu i inne ciekawe odkrycia można śledzić na kanałach mediów społecznościowych w tym YT Odkrywca.
Magazyn Odkrywca zakupić można na stronie www: odkrywca.pl