Sąsiedzi bolesławieckiej restauracji toczą długi spór z restauratorem. Uważają, że sala baru przy ulicy Starzyńskiego została wybudowana niezgodnie z projektem i częściowo na ich działce. Pisaliśmy o tym w materiale Rozbudowę znanej restauracji w Bolesławcu bada prokuratura.
– Właściciele restauracji starali się o rozbudowę sali konsumpcyjnej i dostali na to pozwolenie – wyjaśnia ich sąsiadka. – W pozwoleniu były obostrzenia ze względu na bliskość granicy działek. Miała być ściana ognioodporna i inne zabezpieczenia. Inwestor przekroczył granicę, bo wybudował zupełnie inny budynek niż ten, na który dostał pozwolenie – dodaje kobieta. Ona i jej sąsiedzi złożyli wniosek, by unieważnić decyzję o pozwoleniu na użytkowanie tej sali.
Inspektorzy Nadzoru Budowlanego (wojewódzki i główny) odmówili wszczęcia postępowania. Stwierdzili, że tylko inwestor ma prawo występować w takiej sprawie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zgodził się z tą decyzją.
Co orzekł Naczelny Sąd Administracyjny?
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i decyzje obu organów. Uznał, że w tym przypadku nie można ograniczać stron postępowania tylko do inwestora, bo istnieją wątpliwości, czy budowa była legalna.
W uzasadnieniu NSA czytamy, że jeśli budynek został postawiony niezgodnie z pozwoleniem (np. na cudzej działce lub z istotnymi zmianami w projekcie), to osoby, których prawa mogą być naruszone (np. właściciele sąsiednich działek), mają prawo domagać się unieważnienia decyzji o pozwoleniu na użytkowanie. Organy nadzoru budowlanego nie mogły odmówić wszczęcia postępowania, powołując się tylko na przepis mówiący, że stroną jest inwestor.
Co to oznacza?
Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia. Tym razem inspektorzy muszą uznać, że sąsiedzi mają prawo być stroną i mogą żądać unieważnienia pozwolenia. NSA potwierdził ważną zasadę: jeśli budowa budzi wątpliwości co do zgodności z prawem, to nie tylko inwestor ma głos w sprawie użytkowania budynku.