Pół roku pańszczyzny dla ojczyzny. Dzień Wolności Podatkowej

pracownik budowa
fot. pixabay.com/skeeze Gdyby pracujące Polki i Polacy musieli w pierwszej kolejności w całości zapłacić wszystkie podatki i daniny na rzecz państwa, to dopiero od 4 lipca 2025 roku mogliby otrzymać pierwszą pensję tylko dla siebie. Co więc różni nas od chłopów pańszczyźnianych?
istotne.pl 86 praca, rozliczenie, podatki

Reklama

Inicjatywy Dnia Wolności Podatkowej została zapoczątkowana przez Krzysztofa Dzierżawskiego (1948–2004), eksperta Centrum im. Adama Smitha. W porównaniu z rokiem poprzednim, kiedy to Dzień Wolności Podatkowej miał miejsce 28 czerwca, pracujemy na potrzebę państwa o 6 dni dłużej. Poziom obciążeń fiskalnych jest obecnie najwyższy od prawie 30 lat.

Ponad połowa rocznego czasu pracy przeznaczana jest na finansowanie budżetu państwa. To skłania do myślenia i przyjrzenia się efektywności wydatkowania środków publicznych oraz wprowadzeniu ewentualnych zmian w systemie podatkowym.

Co musimy zapłacić ojczyźnie? To nasza krew, pot i łzy

W dzisiejszych czasach nikt nie nazwie oficjalnie pracy na strefie pańszczyzną, chociaż pół roku pracujemy tylko po to, by opłacić: podatki bezpośrednie (PIT, CIT), podatki pośrednie (VAT, akcyza), składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, opłaty i daniny lokalne, fundusze celowe i wydatki samorządów.

Historyczna przypominajka! W XVII w. pańszczyzna osiągała wymiar 6 osobodni pracy darmowej tygodniowo. W połowie XVII wieku pańszczyzna dochodziła do 4–5 osobodni, zaś w XVIII wieku nieraz do 6–7 czy też nawet 10 osobodni w tygodniu. Dla wyjaśnienia: chłop zobowiązany był do pracy wraz z synami lub wynajętymi parobkami tak, aby wykonać określoną ilość „osobodni roboczych” w tygodniu.

Pytajmy, jak wydawane są nasze pieniądze! Żądajmy transparentności

Przede wszystkim należy żądać od polityków na wszystkich szczeblach władzy transparentności w wydawaniu pieniędzy podatników. To nasze pieniądze!  Oraz wymagać racjonalizacji obciążeń podatkowych, by zminimalizować ich negatywny wpływ na aktywność gospodarczą i motywację do pracy. Równowaga między potrzebami budżetowymi a obciążeniami obywateli jest podstawą, by w Polsce żyło się lepiej.

Święto ceramiki, baseny, stadion, wydatki na sport i kulturę, bo każdy grosz się liczy

Pół roku na to pracujemy. Interesujmy się zatem, czy pieniądze są wydawane racjonalnie, kto o tym decyduje, jak podejmowane są decyzje na szczeblu lokalnym. Co i za ile buduje samorząd i na co wydaje pieniądze tak ciężko zarabiane przez mieszkańców.

Ponad półtora miliona złotych kosztowało nas Święto Ceramiki w 2024 roku, a efektów nikt nie mierzy! Kiedy organizator święta Kornel Filipowicz dyrektor BOK – MCC opublikował część kosztów, dowiedzieliśmy się, że same wydarzenia kulturalne kosztowały pół miliona złotych, w tym koszty gwiazd trzech wieczorów to ponad 360 tys. Do dzisiaj nie ujawniono, czy wliczono w koszty Święta działania Muzeum Ceramiki (warsztaty, wernisaże i wystawy), warsztaty organizowane przez Centrum Wiedzy, wydarzenia organizowane przez MOSiR i koszty dodatkowego sprzątania miasta przez MZGK.

Od trzech dekad Święto Ceramiki w Bolesławcu pozostaje wydarzeniem o niekwestionowanej popularności, jednak nie ma rzetelnego szacunku liczby odwiedzających nas turystów.

Dane, które nam podają są niejasne i poddają w wątpliwość wiarygodność szacunków. Powinniśmy mieć klarowną informację dla mieszkańców: rodzaj umowy, termin jej wykonania, czego dotyczy i jaka jest jej kwota. To wszystko. Taka transparentność w zakresie umów jest niezbędna.

W 2016 roku były radny Platformy Arkadiusz Krzemiśnki apelował, by zrobić rodzaj kampanii promocyjnej, by pokazać prezydentowi, że jest na to zapotrzebowanie i ludzie chcą wiedzieć, na co wydaje się ich pieniądze. Podkreślał też, że zadaniem radnych, jest angażowanie ludzi w sprawy i życie miasta. Kampanii do dzisiaj nikt nie zrealizował.

Reklama