Radna Urszula Magryś w liście otwartym napisała, że ona i jej koleżanki i koledzy z Platformy Obywatelskiej w Bolesławcu są rozczarowani łagodnością, z jaką partyjna wierchuszka traktuje opozycję. List skierowała do dolnośląskich posłów i posłanek PO i KO: Zofii Czernow, Piotra Borysa, Roberta Kropiwnickiego, Moniki Wielichowskiej, Michała Jarosa, Iwony Krawczyk i Łukasza Horbatowskiego.
– Nie wystarczy być lepszym. Trzeba być skutecznym – napisała w liście Urszula Magryś.
Sprawdźmy zatem, co zrobiła radna w Bolesławcu jako opozycja wobec Prezydenta Piotra Romana, który jest tak bezpartyjny, jak prezydent Nawrocki obywatelski.
- Czy radna zajęła się sprawą napaści kiboli na społeczność LGBT na Bolesławieckim Święcie Ceramicznym w 2024 roku?
Nie. - Czy zwróciła uwagę na to, że prezydent Piotr Roman kiboli nigdy nie potępił?
Nie. - Czy zainteresowała się bezpieczeństwem osób LGBT na tegorocznym święcie ceramiki, gdyby chcieli je znów odwiedzić?
Nie. - Czy zaprotestowała na sesji przeciw prezentacji baneru z rozerwanym płodem ludzkim na bolesławieckim rynku, na którego obecność w przestrzeni publicznej przyzwala prezydent Piotr Roman, mimo zapadających wyroków skazujących?
Nie. - Czy publicznie w Bolesławcu wsparła legalną aborcję do 12 tygodnia życia?
Nie. - Czy zareagowała na to, że prezydent nie udziela informacji publicznej i złośliwie wydłuża terminy takiej odpowiedzi?
Nie. - Czy zadała prezydentowi jedno pytanie na sesji w powyższych sprawach?
Nie.
Dlatego radna Magryś! Za przegraną Trzaskowskiego, słabością Platformy i rozczarowaniem wyborców stoi Pani zaniechanie, Pani łagodność i Pani polityczna ślepota na sprawy mieszkańców.
To Bolesławianie i Bolesławianki są rozczarowani, że na Panią oddali głos w wyborach. To Pani nie słucha swoich wyborców. To Pani jest odpowiedzialna, że nie ma rozliczeń, że Kowalski i Matecki mogą z nas szydzić bezkarnie, a Bąkiewicz chodzi po granicy z kibolami, a Pani tylko wzdycha z oburzeniem.