Bolesławiecka Straż Miejska od wielu lat prowadzi działania zmierzające do ograniczenia różnego rodzaju zagrożeń w mieście. Problemem jest m.in. to, że mieszkańcy często dokarmiają bezdomne zwierzęta, wystawiając im obok obudów śmietnikowych lub przed wejściem do klatek kubły z pożywieniem. Ponadto bolesławianie bardzo często pozostawiają otwarte obudowy, a w nich – niezamknięte kontenery na odpady.
Wystarczy, że kuna, lis bądź inne zwierzę wyciągnie worek i rozerwie go, a wtedy zawsze znajdzie coś do zjedzenia. – To przykład nieodpowiedzialnego zachowania świadczący o kompletnym braku wyobraźni – mówią strażnicy miejscy. – Bezdomne zwierzęta, w tym także dziki, lisy, kuny itp., naturalnie będą pojawiać się w takich miejscach. W ten sposób sami stwarzamy realne zagrożenie dla zdrowia i życia, zwłaszcza naszych dzieci.
I dodają: – Dla dzikich zwierząt jest to bardzo wygodne. Nie dość, że jedzenia w mieście mają pod dostatkiem, to jeszcze nie muszą się trudzić polowaniem. Ponadto stają się poważnym zagrożeniem na drodze, a także przenoszą różnego rodzaju choroby.
Mundurowi przypominają również, że pozostawianie resztek jedzenia to wykroczenie. („Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych”).