Wyobraźcie sobie rodzinny obiad, na którym teściowa podaje zupę grzybową, którą sama przygotowała. Wcześniej (gdy teściowa nie widziała) do zupy został potajemnie dodany grzyb ze zdjęcia. Wszyscy kosztują zupkę i nagle okazuje się, że w daniu wyczuwalna jest gorycz.
Scenariusz 1: Odwrót taktyczny
Po skosztowaniu zupa zostanie natychmiastowo skrytykowana przez wszystkich biesiadników i w efekcie wylana. Teściowa w teatralnym geście odłoży łyżkę i wygłosi mowę o tym, że „w sumie nie jest aż taka najgorsza, ale coś z nią jest nie tak”. Potem albo obróci to w żart, albo obrazi się na co najmniej tydzień, a zupa stanie się pretekstem do milczenia.
Scenariusz 2: Dobra mina do złej zupy
Zupa jednak zostanie zjedzona, mimo wyczuwalnej goryczy. Będzie „dobre mina do złej gry”, co znaczy, że podczas konsumpcji miny wszystkich będą, jakby właśnie oglądali film „Kevin sam w domu” z nowym dubbingiem. Nikt nie powie ani słowa, mimo smakowego dyskomfortu. W efekcie jednak nastąpi, na czas jakiś, rezygnacja z takich rodzinnych obiadów.
Scenariusz 3: Dochodzenie w kuchni
Zupa nie zostanie do końca zjedzona i rozpocznie się śledztwo. Będzie dochodzenie, co jest przyczyną tej goryczy: „Czyżby to była wina jakiegoś składnika? A może przyprawy? Jeżeli nie przyznasz się do potajemnego dodania grzyba ze zdjęcia musisz liczyć się z tym, że teściowa niemal na pewno się obrazi, a dalsze konsekwencje są trudne do przewidzenia.
Z przymrużeniem oka
To, co przeczytaliście powyżej, to oczywiście żart, którego jednak nie polecamy stosować w życiu. Bardziej chodziło o zwrócenie uwagi i zapamiętaniu grzyba, który w tym roku licznie pojawia się w podbolesławieckich lasach. Grzyb na zdjęciu i o którym jest mowa powyżej, to goryczak żółciowy.
Grzyb ten nie jest trujący, ale jest niejadalny z powodu goryczy, jaką w sobie zawiera. Jak twierdzą znawcy tematu goryczak potrafi skutecznie zepsuć każdą potrawę.
Są też tacy, którzy próbowali pozbyć się goryczy ze smaku tego grzyba. Jednak nawet długotrwałe gotowanie nie przyniosło rezultatu. Jak był gorzki przed gotowaniem, tak i był gorzki po gotowaniu.
Nie polecamy zbierania goryczaka
Goryczak żółciowy wygląda prawie jak koźlarz lub prawdziwek, ale jest grzybem niejadalnym. Niektórzy mówią na goryczka „szatan”, choć to niesłuszne i zarazem błędne określenie. „Szatan”, to borowik szatański. Grzyb nie tylko niejadalny ale i trujący, wywołujący zatrucia pokarmowe.
Wracając do goryczaka, to rośnie na ziemi, czasami także na pniach i pniakach, jego grzybnia bowiem może rozwijać się również na butwiejącym drewnie. Owocniki wytwarza od czerwca do końca października w lasach iglastych, lubi kwaśne gleby. Tworzy mikoryzę z sosną.
Jak go rozpoznać?
Jak już wyżej wspominaliśmy jest bardzo podobny do koźlarza czy borowika. Co go wyróżnia?
Pod kapeluszem ma rurki (hymenofor) koloru białego, ale im starszy jest owocnik tym wyraźniej widać, że biel przechodzi w kolor rdzawy albo brązowawy. Trzon ma kolor żółto-brązowy. Jest widoczna na nim drobna siateczka.
Jednak najpewniejszą metodą na rozpoznanie, że mamy do czynienia z goryczakiem jest po prostu odłamanie części kapelusza i dotknięcie językiem odsłoniętej części (tzw. próba smakowa). Jeśli poczujemy gorycz to znak, że jest to właśnie goryczak.