Wyniki badania Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy nie pozostawiają złudzeń: w Bolesławcu i powiecie bolesławieckim nie ma – i w przewidywalnej przyszłości nie będzie – zapotrzebowania na młodych, wykształconych specjalistów. Przeciwnie: lokalni pracodawcy jasno wskazują, że potrzebują przede wszystkim pracowników fizycznych, robotników i operatorów maszyn. Dla porównania – w sąsiednim powiecie zgorzeleckim firmy już dziś i w perspektywie pięciu lat planują rekrutację specjalistów z wyższym wykształceniem, także z obszarów zaawansowanej technologii, medycyny, a nawet edukacji artystycznej.
Już rok temu ostrzegaliśmy, że brak spójnej strategii rozwoju może doprowadzić Bolesławiec do stagnacji. W artykule „Bolesławiec za rządów Romana traci funkcje społeczno-gospodarcze. To wynika z raportu PAN” alarmowaliśmy, że miasto nie przygotowuje się na wyzwania współczesnego rynku pracy: cyfryzację, automatyzację i rosnące znaczenie kompetencji specjalistycznych. Niestety, wyniki badań tylko potwierdzają te obawy – lokalne władze nie zrobiły nic, by odwrócić ten trend.
Wskazywaliśmy wówczas, że bez aktywnej polityki przyciągania nowoczesnych firm, wsparcia innowacyjnych branż i inwestycji w edukację, młodzi ludzie będą masowo opuszczać miasto. Dziś ta prognoza się spełnia. Zamiast wspierać rozwój gospodarki opartej na wiedzy, Bolesławiec pozostaje przy modelu taniej siły roboczej, nieoferującym perspektyw ani ambicji.
Reklama
Bolesławiec: robotnik, nie magister
Z danych zebranych od 114 przedsiębiorców z powiatu bolesławieckiego wynika jasno: aż 31,7% obecnych wakatów dotyczy robotników przemysłowych i rzemieślników, a w perspektywie 5 lat najwięcej pracodawców będzie szukać operatorów maszyn i urządzeń (aż 42,7% planowanych rekrutacji). W zestawieniu zawodów niemal całkowicie brak pozycji wymagających specjalistycznej wiedzy i wysokich kwalifikacji. Na liście są m.in. pracownik produkcji, kierowca samochodu dostawczego, sekretarka, robotnik budowlany czy fizjoterapeuta.
Zaskakuje fakt, że od 23,7% pracowników nie wymaga się żadnego formalnego wykształcenia, a jedynie 23,9% stanowisk wiąże się z koniecznością ukończenia studiów magisterskich. Co więcej – w prognozach na przyszłość znikają niemal całkowicie zawody specjalistyczne. To sygnał alarmowy dla młodych mieszkańców powiatu – szczególnie tych, którzy wiążą swoją przyszłość z edukacją wyższą.
Zgorzelec: kompetencje w cenie
Tymczasem w powiecie zgorzeleckim sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Obecnie 21,2% wakatów dotyczy specjalistów, a w perspektywie pięciu lat to właśnie specjaliści będą najliczniej poszukiwaną grupą zawodową. Zawody wskazywane przez zgorzeleckich przedsiębiorców są dużo bardziej zróżnicowane i obejmują między innymi: lekarzy, specjalistów ds. logistyki, testerów oprogramowania, zarządców nieruchomości czy nauczycieli sztuki.
Warto podkreślić, że aż 34,1% obecnych wakatów wymaga ukończenia studiów magisterskich – to więcej niż w Bolesławcu. Co więcej, pracodawcy przewidują wzrost znaczenia dyplomów i specjalistycznych kwalifikacji w nadchodzących latach.
Reklama
Czy to efekt braku wizji lokalnych władz?
Rodzi się pytanie: czy stagnacja bolesławieckiego rynku pracy i jego brak otwartości na specjalistów to wynik świadomej polityki lokalnych władz – prezydenta miasta i starosty powiatu? A może raczej jej braku?
Bolesławiec inwestuje znacznie mniej w oświatę niż powiat zgorzelecki – wydatki na edukację na mieszkańca są o kilkaset złotych niższe. W mieście i powiecie nie rozwijają się branże wysokospecjalistyczne, nie widać śladów strategii przyciągania nowoczesnych inwestycji czy wspierania start-upów. Niepokojące są też dane o transformacji technologicznej – tylko 20,9% bolesławieckich firm wdrożyło zmiany związane z cyfryzacją i automatyzacją, podczas gdy w Zgorzelcu – 27,5%.
Dziś w Bolesławcu młodzi ludzie kończący studia wyższe są praktycznie skazani na emigrację zarobkową – albo do większych miast, albo za granicę. A lokalne władze zdają się tego nie zauważać. Brakuje spójnej strategii zatrzymywania talentów i rozwoju gospodarki opartej na wiedzy.
Czas na decyzję
Różnica między Bolesławcem a Zgorzelcem pokazuje, że inny model rozwoju lokalnego jest możliwy. Jeśli Bolesławiec ma być miastem przyszłości, a nie jedynie zapleczem taniej siły roboczej, potrzebna jest głęboka zmiana myślenia – zarówno u lokalnych włodarzy, jak i pracodawców. Póki co – młodzi, ambitni i wykształceni mieszkańcy muszą szukać miejsca gdzie indziej.
Opracowano na podstawie badania dot. zapotrzebowania na zawody, kwalifikacje i umiejętności w województwie dolnośląskim