Leszek Socha opisał w dosadnych słowach pozycję w jakiej znalazła się Joanna Świder po referendum w Nowogrodźcu.
– Wygląda to mniej więcej w ten sposób i przepraszam za to porównanie: jak ktoś ma rozwolnienie, biegnie do toalety, a toaleta zamknięta. Mniej więcej w takiej sytuacji znalazła się w tej chwili pani burmistrz i ktoś, kto jej doradza – komentuje szef VE-TO.
Co się wydarzyło w Nowogrodźcu?
15 czerwca 2025 roku w Nowogrodźcu odbyło się referendum, w którym mieszkańcy gminy mieli odpowiedzieć, czy chcą odwołania Rady Miejskiej. Do udziału w referendum uprawnionych było 11 424 mieszkańców gminy. W głosowaniu wzięło udział tylko 2 477 osób, co stanowi 21,68% frekwencji.
Referendum zostało uznane za nieważne z powodu nieosiągnięcia wymaganego prawem progu frekwencji. Zgodnie z ustawą wymagane było uczestnictwo co najmniej 3 173 osoby. Osoby, które wzięły udział w głosowaniu w ponad 96 % chciały odwołania Rady Miejskiej.
Komentarz Leszka Sochy
Zdaniem Leszka Sochy przez blisko dekadę Joanna Świder walcząc o fotel burmistrza wraz ze swoim środowiskiem dążyła do przywrócenia gminie godności oraz należytego zarządzania środkami publicznymi. Walka ta skierowana była przeciwko arogancji władzy. Niestety, komentuje Socha, po wyborach sytuacja uległa zmianie. Burmistrzyni, odsunąwszy dotychczasowych współpracowników, doprowadziła do obecnego impasu.
Reklama
– Na marne poszło dziesięć lat ciężkiej pracy i udowadniania ludziom, że zmiana jest konieczna – mówi Leszek Socha. – Zmiana nadal jest bardzo konieczna, ale w tej chwili mamy sytuację patową, a rozwiązanie było proste: audyty, o których cały czas w kampanii rozmawialiśmy. Jeżeli zarzuca się nieprawidłowości rządzącemu, to trzeba to po prostu sprawdzić. Zadzwoniłem do swojej koleżanki, a obecnie pani burmistrz, tuż po objęciu urzędu i zapytałem: od czego zaczynasz te audyty? Odpowiedziała mi wtedy, że nie ma takiej potrzeby, nie będzie narażała budżetu gminy na straty. Pani burmistrz ma te dokumenty, które gromadziliśmy przez około 10 lat i ich nie wykorzystała. Audyty uspokoiłyby sytuację, albo weszłaby prokuratura, albo przeprosilibyśmy włodarzy, że nie mieliśmy racji, co jest w cywilizowanym świecie normą. To nie jest zabawa, a pani burmistrz zabawiła się z całą gminą. Tak nie wolno! Jest gorzej niż było. Pani burmistrz i jej urząd został ośmieszony. Ludzie nie rozumieją, co się dzieje, a wszystko wygląda troszeczkę na taką nieprzyzwoitą zabawę. Nie było pieniędzy na audyty, a na referendum były, przecież gdyby referendum się udało, trzeba byłoby kolejne pieniądze wyłożyć na nowe wybory – dodaje Socha.
Co dalej? Odwołanie burmistrzyni?
Przedstawiona sytuacja rodzi poważne pytania dotyczące przyszłości zarządzania gminą.
– Jeżeli pani burmistrz nie otrzyma po raz kolejny wotum zaufania i absolutorium, to należałoby się zastanowić nad jej odwołaniem – komentuje Socha. – Jeżeli się odwołuje włodarza to należy od razu złożyć ofertę kolejnej osobie, z którą będzie się do referendum szło. Nie po to zmieniamy burmistrza, żeby wybrać tych samych nieudaczników, którzy przez wiele lat niszczyli gminę. I cały czas podkreślam, że nasi burmistrzowie nie są tymi, którzy rzeczywiście zarządzają gminą. Pani burmistrz Joanna Świder wie dokładnie, jaką teorię mieliśmy na ten temat, kto zarządza gminą Nowogrodziec. Zmienić to miał jej wybór na to stanowisko. Niestety pogrążyliśmy się jeszcze bardziej – podsumowuje szef VE-TO.