Zamieszanie na stacjach paliw w Bolesławcu – kolejki, podwyżki, czasowe braki paliwa

Stacja paliw i cysterna
fot. istotne.pl W czwartek (24 lutego) wieczorem ludzie ruszyli na stacje paliw w całej Polsce. Ceny od razu poszły w górę. Na wielu stacjach brakło paliwa. Prezes Orlenu uspokaja: paliwa starczy dla wszystkich. Orlen wprowadza limity. Prezes UOKiK zapowiada kontrole stacji, na których ceny są podnoszone w sposób nieuzasadniony.
istotne.pl 4 paliwo

Reklama

Jeszcze tego samego dnia, w którym Rosja napadła na Ukrainę, duża cześć Polaków wpadła w panikę i ruszyła na stacje paliw z myślą o zrobieniu zapasu paliwa na wszelki wypadek. Na takie zachowanie ludzi częściowo wpływ miały różne fake newsy, które pojawiły się w sieci, a napisane były właśnie w celu wywołania paniki i chaosu.

Panika na stacjach i kolejki także w Bolesławcu

Na stacje ruszyli masowo również mieszkańcy Bolesławca i powiatu bolesławieckiego. Tankowali nie tylko samochody, ale też i przywiezione ze sobą kanistry. Panika zaczęła nakręcać się do tego stopnia, że w jej efekcie ceny na stacjach poszybowały w górę. Na wielu stacjach ceny, w ciągu jednego popołudnia, wzrosły od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu groszy na litrze.

Cena paliwa (benzyny 95 i podstawowego oleju napędowego) zbliżyła się do 6 zł za litr, a na niektórych stacjach nawet przekroczyła 6 zł. Panika i wzmożone zakupy spowodowały, że na niektórych stacjach chwilowo zabrakło paliwa...

Wygląda jednak na to, że sytuacja się uspokaja. W piątek ruch na stacjach w Bolesławcu był już mniejszy. W sobotę ruch był większy niż zazwyczaj, ale nie było już takich kolejek jak w czwartek (24 lutego). Jeżeli chodzi o średnie ceny paliw w Polsce, w sprzedaży detalicznej to w piątek, 25 lutego, benzyna 95 kosztowała średnio 5,77 zł, olej napędowy 5,83 zł, natomiast LPG 2,69 zł.

Głównym winowajcą zamieszania na rynku paliw jest paniczne zachowanie kierowców

Podobną sytuację obserwowaliśmy na początku pandemii COVID-19. Wówczas ludzie w panice kupowali różne produkty spożywcze i higieniczne, co skutkowało czasowymi brakami niektórych produktów i wzrostem cen tych produktów. Sytuacja wróciła do normy w chwili, gdy ludzie przestali w panice je wykupować, co świadczy o tym, że produktów brakowało tylko i wyłącznie przez paniczne ich wykupowanie i gromadzenie zapasów.

Co się dzieje na rynku ropy?

Ceny giełdowe ropy spadły. W piątek (25 lutego), na światowych giełdach, cena baryłki ropy spadła do poziomu 94 dolarów (w czwartek, w dniu ataku Rosji na Ukrainę, kosztowała 106 dolarów). Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek przyznaje, że obecnie jest wzmożone zapotrzebowanie na paliwa, ale jednocześnie zapewnia i uspokaja, że paliwa wystarczy dla wszystkich.

Co robi PKN Orlen aby zahamować wzrost cen?

Prezes Orlenu zapowiedział natychmiastowe rozwiązanie umowy ze stacjami, które sztucznie zawyżają ceny. 

Aby rozładować ruch i kolejki na stacjach w piątek (25 lutego) Orlen zdecydował się na wprowadzenie czasowych limitów tankowania. Kierowcy samochodów osobowych mogą zatankować jeden bak (50 litrów), z kolei ciężarowych – 500 litrów. Pojazdy służb mogą tankować dowolną ilość paliwa. Sprzedaż ma wrócić do normy po rozładowaniu ruchu i kolejek.

Najwięksi producenci i sprzedawcy paliw w Polsce PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN jednocześnie zapewniają, że monitorują sytuację na bieżąco i są przygotowane na każdy scenariusz. Polska dysponuje odpowiednimi zapasami surowca i zdywersyfikowanymi, różnorodnymi, źródłami dostaw ropy naftowej.

Ruszają kontrole UOKiK

Aby zatrzymać proceder gwałtownego wzrostu cen ruszają kontrole na stacjach paliw, które w sposób nieuzasadniony podnoszą ceny. Decyzję wydał Prezes Urzędu Kontroli Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny:

Kiedy sytuacja wróci do normy?

Wszystko wskazuje na to, że normalną sytuację i tankowanie bez kolejek będziemy  mieli wówczas, gdy skończy się panika. Niestety, jednocześnie trzeba się pogodzić z tym, że paliwo będzie droższe.

Reklama