Czy 3,5-letni Kacperek, który utonął w rzece, był odurzony narkotykami?

Kacper Błażejowski
fot. archiwum rodzinne Obrończyni ojca Kacperka złożyła wnioski dowodowe. Jej zdaniem należy sprawdzić, czy środki, które zostały wykryte w organizmie dziecka, miały jakikolwiek wpływ na to, że Kacperek wpadł do wody.
istotne.pl 86 kacper błażejowski, sąd rejonowy

Reklama

Na rozprawie 1 marca mecenaska Luiza Słychan wystąpiła z wnioskiem o sprawdzenie, na jakiej podstawie biegli oparli swoje twierdzenia, że dziecko mogło być pod wpływem narkotyków przed utonięciem.

– Biegli wskazali w opinii na niewielką ilość substancji czynnej we krwi dziecka, czyli 16 ng/ml – wyjaśniała adwokatka. – Nie mamy na dzień dzisiejszy ustawowo zawartej definicji „pod wpływem” i „po użyciu”, w związku z czym jestem zmuszona powołać się na ustalenia poczynione w 2014 roku na Krajowej Konferencji Toksykologów Sądowych, gdzie zostały przyjęte poziomy stężeń substancji psychoaktywnych, odpowiadające stanowi trzeźwości, stanowi „po użyciu” oraz stanowi „pod wpływem”. Na Konferencji ustalono, że stan trzeźwości odpowiada stężeniu do 25 ng/ml. Interesuje mnie więc ustalenie, na czym biegli opierają się w tym przypadku, twierdząc, że dziecko mogło doznać jakichkolwiek zaburzeń psychofizycznych – mówiła Słychan.

Prokuratorka Katarzyna Wójcik-Kurcio wniosła o oddalenie wniosku obrony.

– Nie widzę powodu, by kwestionować opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu – przekonywała prokuratorka. – Nie wiem, do czego ma to zmierzać? Do próby ustalenia, co by było, gdyby? Dziecko zginęło, a narkotyk się nie wchłonął. Nie rozumiem, czemu miałoby ten wniosek dowodowy służyć – oponowała prokuratorka.

Sąd jednak przyjął wniosek. Luiza Słychan przekonywała, że chce ustalić, na jakiej podstawie biegli doszli do wniosków, że gdyby do zgonu dziecka nie doszło, a z żołądka zostałaby wchłonięta substancja, to doprowadziłaby ona do stanu odurzenia.

– Na tym etapie nie kwestionuję opinii biegłych – mówiła Słychan. – Niemniej jednak opinia ta jest niepełna i wymaga uzupełnia o okoliczności, które zawarte zostały w pisemnym wniosku dowodowym. Niestety biegli odnoszą się do tego „co by było, gdyby” nie wskazując przy tym, na czym opierają swoje twierdzenia. Konieczne jest ustalenie, na jakiej podstawie biegli doszli do takich wniosków. Abstrahuję od tego, że naganne jest to, że w organizmie dziecka znalazł się narkotyk, ale jak jesteśmy w tym miejscu, to musimy ustalić, jaki był realny wpływ na to, że ilość narkotyku, którą wykryto w organizmie dziecka, przyczyniła się do tego, że dziecko znalazło się w wodzie – dodała adwokat.

Obrończyni Rafała B. dodaje, że mimo złożenia wniosku, konieczne jest podkreślenie, że od pierwszych wyjaśnień składanych przez ojca dziecka, nie przyznaje się on do tego, że pozostawił substancję w miejscu dostępnym dla synka.

Przypomnijmy, że informacji o tym, że dziecko w dniu utonięcia zażyło metamfetaminę, udzieliła Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze w sierpniu 2020 roku, trzy miesiące po znalezienia ciała dziecka. W komunikacie przyznano, że cała zażyta substancja przez dziecko nie zdążyła się wchłonąć do krwi przed zgonem.

Tak brzmiał komunikat prokuratury:

[...] Nadto ustalono, że we krwi dziecka i jego żołądku znajdowały się środki psychotropowe w postaci metamfetaminy. Według biegłych środki te zostały zażyte przez dziecko doustnie na stosunkowo krótki czas przed zgonem i mogły występować u niego zaburzenia psychofizyczne odpowiadające stanowi po użyciu tej substancji, a w przypadku wchłonięcia całej substancji z żołądka do krwi (co nie nastąpiło z uwagi na zgon dziecka) doprowadziłoby to do stanu jego odurzenia.

komunikat z sierpnia 2020 r. Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze

Reklama