Do specjalistów czekają głównie starsi. Słychać pokasływanie, ale nikt nie korzysta z maseczek udostępnionych przy rejestracji. Wśród pacjentów przeciskają się lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki. Wszyscy bez maseczek. Omikron zbiera żniwo, panuje sezon zachorowań na grypę, a w przychodni specjalistycznej bolesławieckiego szpitala nie można zachować dystansu w tłumie ludzi, zgromadzonych na małej powierzchni.
Do specjalistów zapisywani są pacjenci na określoną godzinę, ale nie są to godziny realne. Na wejście do gabinetu czeka się od pół godziny do kilku godzin, szczególnie do chirurga.
Zatrważa brak organizacji i logistyki w przyjmowaniu pacjentów do lekarzy przychodni specjalistycznej. Jakby czas pandemii niczego służby zdrowia nie nauczył.