Bolesławianie ponownie ratowali polskie nekropolie na Kresach

Ludzie
fot. Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Bolesławcu Za nami tegoroczna edycja wyjątkowej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, o której wielokrotnie pisaliśmy na tych łamach.

Reklama

O tym, że dwudziestka bolesławian pojedzie ratować polskie nekropolie na Kresach w ramach wyjątkowej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, informowaliśmy na początku lipca. W tym gronie znaleźli się członkowie Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich i uczniowie bolesławieckich szkół: Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych im. mjra Henryka Sucharskiego, Gimnazjum Samorządowego nr 2, GS nr 4 i Publicznego Gimnazjum Zakonu Pijarów (gimnazjaliści z tego ostatniego są kibicami Zagłębia Lubin; tutejsi kibice „Miedziowych” od pewnego czasu mocno wspierają działania Barbary Smoleńskiej, koordynatorki przedsięwzięcia z ramienia ZSOiZ), a także dwie nauczycielki historii.

Poniżej prezentujemy sprawozdanie autorstwa dwóch uczestniczek wyjazdu: Marceliny Augustyniak i Pauliny Mikutel, uczennic Gimnazjum Samorządowego nr 2 w Bolesławcu.

2 lipca grupa wolontariuszy z bolesławieckich szkół wyruszyła w stronę Ukrainy. Po drodze zatrzymaliśmy się we Wrocławiu. Tego dnia pogoda nam nie dopisała, lecz nikt się tym nie przejmował. Na miejscu spotkaliśmy się z młodzieżą z całego Dolnego Śląska, która tak jak my zmierzała w stronę granicy. Zostaliśmy pożegnani przez panią Minister Edukacji Annę Zalewską, przez panią kurator Beatę Pawłowicz i wiele innych osobistości. O godzinie 20:00 wyruszyliśmy dalej.

Następnego dnia byliśmy już na terenie Ukrainy. Pojechaliśmy do Lwowa, tam zwiedziliśmy katedrę ormiańską i rzymskokatolicką, kościół grekokatolicki, operę oraz Rynek. W zwiedzaniu trochę przeszkadzał nam deszcz, ale nie poddaliśmy się i zmoknięci udaliśmy się na cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Orląt Lwowskich. Odwiedziliśmy groby wielu znanych nam sławnych Polaków, m.in. Marii Konopnickiej, Gabrieli Zapolskiej, Seweryna Goszczyńskiego, Artura Grottgera i innych. Zmęczeni, ale z uśmiechem na twarzach dotarliśmy do Zbaraża, do rodzin, u których mieszkaliśmy. My miałyśmy tę przyjemność mieszkać u pani Marii i pana Michała Zamoroków. Chłopcy mieszkali u pani Haliny Drozdowskiej. Po przywitaniu się z tymczasową rodziną położyliśmy się spać, aby nabrać sił na następny dzień.

W poniedziałek po śniadaniu pojechaliśmy do Sieniawy – tam czekał na nas cmentarz. Zwarci i gotowi rozpoczęliśmy pracę. O godzinie 16:00 obiad w barze. Potem pojechaliśmy do Kołodna na mszę świętą z okazji rocznicy mordu w tej wiosce. Nasza koleżanka miała przyjemność zaśpiewać psalm.

We wtorek ranek wyglądał tak samo jak poprzedniego dnia. Nasze popołudnie wyglądało nieco inaczej. Zostaliśmy zaproszeni do mera Zbaraża. Przyjęto nas tam bardzo serdecznie. Po wyjściu od mera pojechaliśmy do pani Drozdowskiej, tam zjedliśmy wspólną kolację. Po posiłku przyszedł do naszej gospodyni siostrzeniec z akordeonem. Wspólnie śpiewaliśmy piosenki polskie i ukraińskie, których wcześniej nas nauczył. Zrobiło się późno, spacerkiem wróciliśmy do domu z panią Basią, która po drodze opowiadała nam o mieście i różnych ciekawych rzeczach.

Następnego dnia skończyliśmy pracę na cmentarzu w Sieniawie. Wieczorem odbył się zaplanowany grill, na którym poznaliśmy grupę z Wrocławia, która sprzątała cmentarz w Zbarażu, również byli tam motocykliści ze stowarzyszenia Międzynarodowy Rajd Katyński, z którymi poznaliśmy się w Kołodnie.

W czwartek po śniadaniu pojechaliśmy na cmentarz w Zbarażu oraz zwiedzaliśmy z przewodnikiem zamek. Gdy dowiedzieliśmy się, że przewodnik będzie mówił w języku ukraińskim, pomyśleliśmy, że będziemy potrzebowali tłumacza, ale wkrótce okazało się, że całkiem dobrze rozumiemy się. Po zwiedzaniu – w drogę, jedziemy do Jazłowca, do klasztoru Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP. Po drodze zwiedziliśmy sanktuarium maryjne kościoła grekokatolickiego w Zarwanicy. W Buczaczu byliśmy w kościele rzymskokatolickim wybudowanym przez Mikołaja Potockiego. Bardzo ciepło przyjął nas ksiądz, który opowiedział nam historię świątyni i odpowiadał na nasze pytania. Do klasztoru dotarliśmy późnym wieczorem.

W piątek porządkowaliśmy już cmentarz w Jazłowcu. Pracowaliśmy do godz. 16:00. Po obiedzie siostra Szymona oprowadziła nas po terenie klasztoru, zwiedziliśmy katakumby, muzeum założycielki bł. Marceliny Darowskiej oraz poznaliśmy historię klasztoru i Jazłowca.

W sobotę padał deszcz, dlatego na cmentarzu pracowaliśmy krótko. Wolny czas wykorzystaliśmy na zakupy, a w przerwie między opadami deszczu zwiedziliśmy skalny monastyr w wiosce Rukomysz k. Buczacza.

Niedzielę zaczęliśmy mszą świętą, a po śniadaniu zwiedzaliśmy Skałę Podolską, Kamieniec Podolski, Chocim i Okopy Świętej Trójcy. Po drodze spotkaliśmy dwie grupy uczestników akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”.

W poniedziałek ostatni dzień na cmentarzu w Jazłowcu. Postanowiliśmy, że wcześniej zjemy obiad i będziemy pracowali do wieczora. Przed obiadem niespodzianka – spotkaliśmy się w klasztorze z arcybiskupem metropolitą lwowskim Mieczysławem Mokrzyckim. Wspólne zdjęcie, obrazek i pożegnanie.

We wtorek rano ruszyliśmy w stronę Polski, ale długo nie mogliśmy rozstać się z siostrami. W klasztorze mieliśmy bardzo dobre warunki. Mieszkaliśmy w pokojach 2-, 3- i 4-osobowych. Niektóre były z łazienkami. Siostry przygotowywały nam bardzo smaczne posiłki. Było nam tak dobrze, że niektórzy nie chcieli jechać do domu. Mimo że dużo zrobiliśmy i mocno się napracowaliśmy, zmęczenie szybko mijało, a pozostawała satysfakcja z tego, co zrobiliśmy.


Wyprawę na Kresy wsparli m.in. Gmina Miejska Bolesławiec, reprezentowana przez prezydenta Miasta Piotra Romana (dofinansowanie w wysokości 2 000 zł), Fundacja Bliżej Serca (sfinansowała pobyt 3 uczniów). Miejskie spółki PWiK i MZGK oraz Hurtownia „Widok” przekazały narzędzia do pracy.

Uczestnicy akcji sami też zbierali pieniądze na ten cel. – Mieszkańcy bardzo nam pomogli – podkreśla Barbara Smoleńska. W ciągu jednego dnia w kościele pw. Chrystusa Króla zebrano 2 179 zł, a w kościele pw. MBNP – 1 100 zł. Mniejsze kwoty zebrali uczniowie w swoich szkołach i parafiach. Wszystkie zebrane przez młodzież pieniądze wpłacono na konto głównego organizatora akcji – Fundacji Studio Wschód, reprezentowanej przez redaktorkę TVP Wrocław Grażynę Orłowską-Sondej. Koszty transportu i pobytu na Ukrainie pokryła Fundacja ze zgromadzonych środków. – Mimo dużego wsparcia bolesławian sami nie bylibyśmy w stanie sfinansować pobytu naszej grupy na Kresach. To dzięki pomocy mieszkańców całego Dolnego Śląska wolontariusze, m.in. z Bolesławca, mogą pojechać i zadbać o mogiły przodków – podkreśla Barbara Smoleńska.

Więcej o tegorocznej edycji akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” na facebookowym profilu Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Bolesławcu.

Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, Marcelina Augustyniak i Paulina Mikutel/ii

Reklama