O tym, że poziom sędziowania meczów w IV lidze wzbudza kontrowersje, mówią nie tylko kibice, ale i piłkarze, działacze oraz członkowie zarządów poszczególnych klubów. Niejednokrotnie zdarzało się, że sędziowie dyktowali kontrowersyjne rzuty karne, pozycje spalone czy umyślne faule, wpływając w ten sposób na wyniki meczów. Sposobem na nieuczciwych sędziów miałoby być filmowanie spotkań. Nagrywanie meczów mogłoby również stać się wymogiem licencyjnym dla klubów IV ligi.
„Jeżeli mielibyśmy to filmować, żeby sprawdzić pracę sędziów, to należałoby umieścić trzy kamery. Dwie na wysokości pola karnego jednej i drugiej drużyny oraz trzecią, która by monitorowała środek boiska. Jedna kamera tego nie pokaże” komentuje pomysł nagrywania meczów Jan Woch, prezes BKS Bobrzanie Bolesławiec. „Należałoby się także zastanowić, kto pokrywałby koszty związane z nagrywaniem meczów. Wynajęcie trzech kamerzystów jest kosztowne. Jeżeli byłoby finansowanie z PZPN-u, to jestem za. A jeśli miałby to robić klub, to należałoby to przekalkulować i zobaczyć, co z tego wyszłoby pod względem finansowym” dodaje.
Idea nagrywania meczów ma swoich zwolenników i przeciwników. Większość kibiców negatywnie ocenia tę propozycję. „Myślę, że pomysł miałby sens, gdyby to odbywało się we wszystkich klubach i OZPN-y miałyby na to jakiś wpływ, np. cofnięcie kary dla zawodnika czy ukaranie sędziów” mówi Krzysztof Kowacki, kibic i trener piłkarski. „Obecnie jest deficyt sędziów i ten pomysł nic nie wniesie. Będzie więcej szumu, niż to wszystko warte. Sędziowie powinni być opłacani w odpowiedni sposób. Nagrywanie meczów nie ma przyszłości i umrze śmiercią naturalną” puentuje Kownacki.
Pomysł nagrywania meczów w IV lidze na razie jest na etapie dyskusji. Niemniej poparły go już kluby: Prochowiczanka Prochowice, Motobi Kąty Wrocławskie oraz Lechia Dzierżoniów. Popiera go również dolnośląski serwis piłkarski.
(informacja MZ)