W ubiegłą niedzielę Sławomir Kowalski przyszedł wraz z kolegami, aby posiedzieć nad Bobrem przy ulicy Rajskiej. Nagle ktoś z przeciwległego brzegu rzucił w niego szklaną butelką. Butelka rozbiła się na jego głowie. 21-latek zalał się krwią. Jego przyjaciele próbowali zatamować krwotok podkoszulkiem. Po chwili podkoszulek można było już wyżymać. Chuligani uciekli od razu. Koledzy Sławomira zobaczyli tylko, że sprawców było trzech.
Sławomir i jego koledzy zadzwonili na pogotowie. Nikt nie odbierał. Zadzwonili wobec tego po taksówkę korporacji 9191. Kiedy taksówkarz przyjechał i zorientował się, w jakim stanie jest poszkodowany, od razu odjechał. Chłopcy poszli w stronę Hypernovej. Na parkingu pod hipermarketem jeden z kierowców od razu zgodził się zawieźć rannego do szpitala. Dopiero dzisiaj Sławomirowi zdjęto szwy. Cały czas jest na zwolnieniu lekarskim.
(informacja GA, zdjęcia i materiał filmowy KG/MZ)