11 stycznia zadzwoniła do nas Czytelniczka, mieszkanka Bolesławca, która dzień wcześniej (10 stycznia) dostała kartkę świąteczną wysłaną… 17 grudnia z miejscowości oddalonej od Bolesławca o zaledwie 200 km.
Zgłaszająca:
Co najmniej od trzech miesięcy przesyłki są dostarczane nieregularnie, niekoniecznie trafiają do skrzynek pocztowych. Miałam np. przesyłkę – co prawda zafoliowaną – która została zostawiona na obudowie od śmietnika.
Jak poinformowała nas dzwoniąca, z opóźnieniem przychodzą też rachunki za światło, wodę i gaz. Efekt? Mieszkańcy muszą płacić odsetki.
Według zgłaszającej podobne problemy z działaniem Poczty Polskiej mają mieszkańcy al. Wojska Polskiego, ulic Kosiby, Łasickiej i Starzyńskiego.
Kobieta próbowała interweniować w tej sprawie, ale na bolesławieckiej poczcie nikt nie odbierał telefonu.
O sprawę zapytaliśmy Pocztę Polską. Biuro prasowe spółki odpisało nam tak:
(…) w związku z okresem zimowym i podwyższoną zachorowalnością wśród pracowników w Bolesławcu, odnotowujemy ponadnormatywną liczbę absencji także w grupie listonoszy. Zaistniała sytuacja może chwilowo wpływać na jakość obsługi naszych Klientów, jednak przeciwdziałamy negatywnym następstwom i ograniczamy skutki poprzez doraźne działania, w tym realizację zastępstw.
I dodało:
Naszych Klientów, którzy odczuli spadek jakości świadczonych przez Pocztę Polską usług w ostatnim czasie, najmocniej przepraszamy.