Bardzo, ale to bardzo zastanawia mnie, dlaczego tak bardzo część prawicowych aktywistów i społeczeństwa boją się przedmiotu o nazwie „Edukacja zdrowotna”? Wiem, że od dłuższego czasu słychać narrację, że to zamach na moralność i działania lobby ruchu LGBT.
Moim zdaniem, ta narracja to zamach, ale na zdrowy rozsądek ludzi: zabieganych, zapracowanych, pragnących utrzymać się na określonym poziomie życia.
Od pewnego czasu trwa atak na emocje Polaków. Opinia publiczna jest atakowana informacjami wzbudzającymi niepokój, bo lęk to najlepszy sposób zarządzania. Media społecznościowe przesycone są dezinformacją w różnych dziedzinach życia. Prawdziwych informacji w „social mediach” jest niewiele.
Dlaczego odrzucamy setki lat zdobyczy naukowych?
Zawodowo trudniłem się analizą informacji i sposobami ich weryfikacji. Do tego jednak jest potrzebna bardziej szczegółowa wiedza i to głównie kierunkowa. Nie wymagam jej, ani nie potępiam społeczeństwa, że ufa bezgranicznie swoim „wybrańcom”, klerowi czy urzędnikom. Natomiast zatrważa mnie odrzucanie zdobyczy setek lat nauki.
To dzięki nauce cieszymy się zdrowiem, co z kolei przekłada się na wydłużenie naszego życia. W naszym życiu jest oczywiście religia czy religie. Ludzie zawsze modlili się i modlą o zdrowie i długie życie bez chorób i zaraz. Wiemy z historii, że ludzi trapiły epidemie, masowe mordy i wtedy, w tych najcięższych chwilach, odwoływano się do opieki boskiej. Czy odnosiło to skutek? Nie sądzę.
Tylko Kościół wierzy w leczenie modlitwą
Tylko Kościół uznaje niektóre przypadki za efekt modlitw i wiary. Jestem za mały, aby to uznać lub podważać. Uznam jednak z całą pewnością, że aktualny stan zdrowia społeczeństwo, głównie z części świata rozwiniętego, zawdzięcza tylko nauce, w tym edukacji medycznej i zdrowotnej. To dzięki edukacji medycznej zaczęliśmy tworzyć placówki ze sterylnymi warunkami, co z kolei pozwoliło unikać śmiertelnych zakażeń. To dzięki uświadamianiu społeczeństwu, że większość chorób bierze się od brudnych rąk, że szczepienia uodparniają i ratują życie, zmniejszyła się ilość zgonów. To nauka medyczna zmniejszyła śmiertelność matek i nowo narodzonych dzieci.
Na dzieci i młodzież, i nie tylko, czyhają pułapki seksualne. Tylko wiedza naukowa, profesjonalna może ustrzec je przed zagrożeniami i ich skutkami, dzięki umiejętność ich rozpoznania.
Co przeraża fundamentalistów religijnych?
Opór, z jakim spotyka się dobrodziejstwo oferty programowej edukacji zdrowotnej przeznaczonej dla szkół publicznych i nie tylko, jest dla mnie co najmniej dziwny. Prawdopodobnie ma to związek z propagandą wynikającą po części z ograniczeniem ilości godzin religii i stanowiska hierarchów Kościoła.
Wiem, że środowiska konserwatywne może to przerażać. Całkiem niedawno śmiano się z ludzi, którzy zbyt często się myli i mówiono, że częste mycie skraca życie.
Przecież można jednocześnie uczyć się, jak unikać zagrożeń dla zdrowia, jak działa mechanizm uzależnień, i można się modlić o zdrowie.
Niech jedno i drugie się nie wyklucza.
To tak jak z zapinaniem pasów bezpieczeństwa w aucie. Nie zapniesz, to kiedy masz wypadek, to ubezpieczyciel może nie wypłacić ci odszkodowania i z powikłaniami radź sobie sam.
Czy ktoś z powodu nieobecności na lekcjach religii utracił zdrowie?
Nie przypominam sobie, aby ktoś z powodu nieobecności na lekcjach religii utracił zdrowie, lecz z powodu braku wiedzy na temat zagrożeń dla swojego ciała lub psychiki już tak.
Nie cofajmy się do średniowiecza, nie przywracajmy mentalności feudalnego chłopa. Postęp przyszedł z zachodu i tego się trzymajmy. Proponuję trzymać się nauki, a racjonalny kontakt z religiami też nie powinien pozostawać w kontrze z nauką.
Dużo zdrowia i szczerej przyjaźni z własnym mózgiem Państwu życzę.