Z siekierą włamał się do sklepu, ukradł 300 zł. Przed policją „ukrył się” na oblodzonym dachu. Geniusz zbrodni zatrzymany

sklep
Sklep, do którego włamał się 41-latek • fot. KPP Lwówek Śląski Za kradzież z włamaniem grozi kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
istotne.pl 183 policja

Aktualizacja

Lwówecka policja o zdarzeniu:

Wczoraj rano (13 lutego 2025 roku) do dyżurnego lwóweckiej komendy wpłynęło zgłoszenie o włamaniu do jednego ze sklepów w miejscowości Mirsk. Jak ustalili funkcjonariusze, do zdarzenia doszło w godzinach nocnych. Sprawca, używając siekiery, dostał się do wnętrza lokalu, skąd ukradł kasetkę z gotówką. Łączna wartość strat została oszacowana na 10 tysięcy złotych.

Dzięki szybkim działaniom oraz doskonałemu rozpoznaniu terenu przez policjantów z Mirska i Gryfowa Śląskiego udało się ustalić tożsamość sprawcy. Już kilka godzin po zgłoszeniu mundurowi udali się pod adres, gdzie miał przebywać. Mężczyzna, chcąc uniknąć zatrzymania, wybiegł na ośnieżony i oblodzony dach budynku. Po skutecznych negocjacjach poddał się i został zatrzymany.

41-letni mieszkaniec powiatu lwóweckiego usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, do którego się przyznał. Policjanci odzyskali skradzioną kasetkę z pieniędzmi. Zatrzymanemu grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.


Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek w Mirsku. Jak podaje lwowecki.info:

Jak wspominają nam mieszkańcy, mężczyzna wyposażony w siekierę rozbił szybę w drzwiach wejściowych do delikatesów i wszedł do środka. Następnie dokonał zniszczenia sklepowej kasy, wyciągając z niej kasetkę z pieniędzmi.

Zgłoszenie o włamaniu policja otrzymała dopiero rano. Mundurowi szybko ustalili tożsamość podejrzewanego. 41-letni mieszkaniec powiatu lwóweckiego próbował się przed policją, która zapukała do jego drzwi, ukryć… na dachu budynku.

Na miejsce wezwano strażaków. Na szczęście mężczyznę udało się bezpiecznie sprowadzić na ziemię.

Lwówecki portal: – Jak się wstępnie okazało, podejrzany ukradł ze sklepowej kasy gotówkę w kwocie 300 złotych. Kasetkę z pieniędzmi odzyskano. Jednak straty, jakie podejrzany spowodował, oszacowano na 10 tys. zł.

Teraz 41-latkowi grozić może nawet do 10 lat więzienia.