BKS przegrał derby w Nowogrodźcu

Radosław Pietkiewicz
fot. istotne.pl Po dwóch wygranych przyszła kolej na porażkę. Piłkarze BKS Bolesławiec przegrali derbowy pojedynek z Chrobrym Nowogrodziec 1:2.
istotne.pl 0 chrobry nowogrodziec, bks bolesławiec

Reklama

Mecz rozgrywany w Nowogrodźcu rozpoczął się nieco chaotycznie. W 4 minucie okazję do strzelenia bramki miał BKS. Marcin Ciliński podał do Tomasza Jasińskiego, ten strzelił ale w sam środek bramki Chrobrego. Bramkarz gospodarzy pewnie złapał piłkę. Dwie minuty później dobrą okazję zmarnował Paweł Rissann. W tym przypadku skuteczną interwencją popisała się defensywa Chrobrego. W 12 minucie groźną akcję ze stałego fragmentu gry przeprowadził Chrobry. Po rzucie rożnym i podbramkowym zamieszaniu jeden z zawodników BKS, w ostatniej chwili, wybił piłkę z linii bramkowej. W 21 i 27 minucie piłkarze Chrobrego przeprowadzili jeszcze dwie groźne akcje, ale nie zakończyły się one zdobyciem gola. Przez ostatni kwadrans gry przewaga zarysowała się po stronie BKS.

W 30 minucie na bramkę Chrobrego strzelał Radosław Pietkiewicz, ale strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza. W 33 minucie niecelnie strzelał Marcin Ciliński. Okazje do zdobycia bramki mieli też Tomasz Jasiński i Adrian Popek, jednak zabrakło im precyzji i odrobiny szczęścia. Szczęście sprzyjało natomiast gospodarzom. W 41 minucie spotkania niepewnie interweniował bramkarz BKS Sebastian Łokaj. Wykorzystał to piłkarz Chrobrego. Zbyt lekko wybita piłka trafiła wprost na głowę Zdzisława Wiśniowieckiego. Zawodnik gospodarzy wykorzystał ten prezent i strzałem z główki pokonał bolesławieckiego bramkarza.

Brak opisuBrak opisufot. B.org

Druga połowa meczu rozpoczęła się od strzału Chrobrego na bramkę BKS. Tym razem skuteczną interwencją popisał się bramkarz Sebastian Łokaj. W 60 minucie dobrą okazję zmarnował Adrian Popek. Bolesławianin nie opanował dośrodkowanej piłki, w wyniku czego wyszła ona poza linię końcową boiska. Minutę później radość zapanowała w szeregach BKS. Dość przypadkową piłkę wykorzystał Grzegorz Nowak i pewnym strzałem w prawy róg bramki Chrobrego doprowadził do wyrównania. Od tego momentu BKS zdecydowanie przeważał na boisku. Niestety swojej przewagi bolesławianie nie potrafili udokumentować strzeleniem bramki. W 68 minucie Marek Kumoś zagrał piłkę na pole karne Chrobrego w kierunku Radosława Pietkiewicza, niestety tego ostatniego minimalnie uprzedził bramkarz gospodarzy. Mimo, że BKS przeważał, to Chrobry zdobył bramkę. W 70 minucie bramę na 2:1 dla gospodarzy zdobył Marcin Sudoł. Od tego momentu BKS starał się rozpaczliwie doprowadzić do wyrównania. Ta próby nie przyniosły niestety pożądanego efektu. BKS Bolesławiec przegrał na wyjeździe z Chrobrym Nowogrodziec 1:2.

Brak opisuBrak opisufot. B.org

Na meczu w Nowogrodźcu obecna była liczna, bo około 50-osobowa grupa kibiców z Bolesławca. Bolesławiecki Klub Kibica stanął na wysokości zadania i przez całe spotkanie głośno i kulturalnie dopingował drużynę BKS. Pojedynki derbowe wzbudzają spore emocje. Tak samo było i tym razem. Na stadionie w Nowogrodźcu zasiadło około 400 widzów. Mecz był emocjonujący. Nie zabrakło ładnych akcji, okazji do zdobycia bramek i samych goli. Oba zespoły rozegrały to spotkanie w osłabionym składzie. W Chrobrym zabrakło kilku podstawowych graczy. W naszej drużynie nie wystąpił podstawowy bramkarz Marek Przykłota, który pauzuje za czerwoną kartkę.

Komentarze trenerów

Krzysztof Lechowski, trener Chrobrego Nowogrodziec: "Derbowy pojedynek zawsze wywołuje dodatkowe emocje. Cieszymy się bardzo z trzech punktów, bo tylko te trzy punkty były dla nas ważne. Ja traktowałem ten mecz w kategoriach jak każdy następny, chociaż miałem świadomość, że emocje funkcjonują i emocje są dorabiane. Chcemy w następnych meczach jeszcze zgromadzić tych punktów tyle, abyśmy mieli spokojną zimę jako beniaminek i spokojnie mogli przygotowywać się do rundy wiosennej".

Marcin Ciliński, trener BKS Bolesławiec: "Uważam, że byliśmy zespołem prowadzącym grę i to boli najbardziej. Na pewno mieliśmy więcej sytuacji do zdobycia bramki, ale tak to czasami bywa... Zabrakło nam dziś na bramce Marka czy Piotra, a chłopak, który bronił, miał długą przerwę w grze i nie możemy całej winy zwalać na niego. Można było nie dopuścić do tych sytuacji. Zabrakło trochę szczęścia, ale co zrobić, taki jest sport".

Zobacz także

IV liga dolnośląska, tabela i terminarz rozgrywek

Reklama