Bluzgi pod adresem Trzaskowskiego w Bolesławcu

wiec
Ochrona Trzaskowskiego wyprowadza mężczyznę • fot. istotne.pl W sobotę 12 kwietnia podczas wizyty kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego pod scenę dostał się mężczyzna, który miał rzucać obelgami w stronę kandydata. W nagraniu słychać jedno słowo, które wykrzykuje starszy mężczyzna.
istotne.pl 86 bolesławiec, rafał trzaskowski

Zarejestrowaliśmy pełną emocji scenę wyprowadzania seniora, który dostał się pod scenę. Wcześniej krzyczał do Trzaskowskiego „kłamiesz!”, a do ludzi wokół mówił „kłamie sku*syn”.

– O widzi pan... Pan się pojawił. I zobaczcie, jeden pan, który tutaj bluzga. Zobaczcie, jakie negatywne emocje. Zobaczcie, pan się aż cały trzęsie z negatywnych emocji. Ale witamy pana. Drodzy państwo, brawo dla tego pana, bo się pojawił, mimo tego, że najwyraźniej ma zupełnie inne poglądy. Jeden pan się pojawił i zobaczcie jeden pan tutaj bluzga – powiedział Rafał Trzaskowski, komentując zajście. – Ale Drodzy Państwo... Zostawcie tego pana, zostawcie tego pana, bo to nie jest wina tego pana. Ten pan jest naładowany złymi emocjami, które po prostu niestety... Słucham pana? Ale widzi pan, ale widzi pan, widzi pan, pan wyzywa, pan wyzywa, bo niestety to są właśnie te złe emocje, którymi moi konkurenci próbują przekonać część społeczeństwa. I na tym to polega, drodzy państwo, że trzeba bardzo spokojnie, bo to nie jest wina tego pana, że on jest tak rozedrgany w emocjach. Winą jest właśnie to, co proponuje nam druga strona, czyli inwektywy, czyli strach, czyli kompleksy i przede wszystkim próba przez cały czas atakowania. I to było wczoraj widać jak w soczewce, że druga strona gwizdała, że druga strona wyzywała, że próbowała forsować bramy, gdzie toczyła się debata, a druga strona jest uśmiechnięta i pozytywna. Tak jak państwo – dodał kandydat, wspominając debatę w Końskich.

Ochrona zawiadomiła policję, która wyprowadziła mężczyznę zakłócającego wiec. Osoby ze sztabu Trzaskowskiego po tym incydencie reagowały już nerwowo na wszystkich mieszkańców, którzy chcieli podejść do kandydata. W konsekwencji dostęp do samego Trzaskowskiego mieli tylko koledzy partyjni, wyznaczone przez nich osoby oraz ludzie, którzy ustawili się do zrobienia zdjęcia z kandydatem. Trzeba jednak oddać Trzaskowskiemu, że nie uciekał przed wyborcami do auta po wiecu, jak robi to Mentzen.