Emil Zając, kiedy był komendantem, potrafił w chwilę złapać psa restauratora z Piwnicy Paryskiej, kiedy pies bez właściciela i kagańca straszył ludzi na mieście. Ledwie Paco wyszedł za próg restauracji, już wystawiony był mandat, a pies trafiał do właściciela. Te czasy minęły.
Komendantka Straży Miejskiej ociągając się informuje z kilkunastodniowym opóźnieniem, że psa, który pogryzł kilku pobratymców, złapać jej się nie udało.
17 października otrzymaliśmy kolejną informację o porażce Straży Miejskiej w tej kwestii:
W odpowiedzi na wiadomość z dnia 3 października 2025 roku Straż Miejska w Bolesławcu informuje, iż nie ustalono właściciela psa. Jednocześnie informujemy, iż do naszej jednostki złożono tylko jedno zawiadomienie o pogryzieniu psa, w wyniku którego wszczęto czynności wyjaśniające, które są obecnie w toku. Jednakże nadmieniamy, iż zawiadamiający nie potwierdza czy przedmiotowe zdarzenie miało miejsce z udziałem psa, o którym mowa w Państwa artykule.
Przypomnijmy, że pod dowództwem komendantki Chalewicz-Pudłowskiej, Straż Miejska miała też sukcesy. W 2019 roku udało im się złapać jenota. Zwierzak był odwodniony i osłabiony. W 2021 roku zaś złapali mopsa, którego szukała właścicielka. Właścicielka zapłaciła wtedy mandat, musiała odebrać pupila ze schroniska i zapłacić 70 zł za pobyt psa w placówce.
Mając doświadczenie, że komendantka straży odpisuje zwykle po kilkunastu dniach, zapytaliśmy ją dziś, 17 października, jakie postępy w złapaniu agresywnego psa poczyni w dniu 30 października. Odpowiedź prawdopodobnie nadejdzie 31 października, więc będzie w miarę aktualna.