Jak podaje rmf24.pl:
Aż 23 sądowe zakazy prowadzenia pojazdów, w tym 15 aktywnych, ma 30-letni kierowca z powiatu bolesławieckiego na Dolnym Śląsku (...). To absolutny rekordzista pod tym względem w Polsce.
Jak ustalił reporter RMF FM, nasz krajan dostał zakaz, bo został zatrzymany, gdy kierował po pijanemu. Ale niespecjalnie się przejął orzeczeniem sądu. Nadal wsiadał za kółko. Był wielokrotnie zatrzymywany przez policję zarówno na Dolnym Śląsku, jak i w Lubuskiem. Obecnie 30-latek ma 15 aktywnych zakazów, w tym sześć dożywotnich.
Waldemar Żurek, szef resortu sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, zapowiedział reakcję ministerstwa w tej sprawie.
Do tematu wrócimy.
W Polsce od lat narasta problem tzw. zakazowców, czyli kierowców, którzy pomimo sądowych zakazów nadal wsiadają za kierownicę. Skala zjawiska jest niepokojąca: każdego roku policja zatrzymuje dziesiątki tysięcy osób prowadzących pojazdy mimo aktywnych zakazów.
Najczęściej są to osoby, które:
- utraciły prawo jazdy za jazdę po alkoholu lub pod wpływem narkotyków;
- mają wielokrotne zakazy orzekane przez sądy, często nawet po kilkanaście;
- lekceważą konsekwencje prawne.
Obecne przepisy przewidują za to karę do 5 lat więzienia, jednak w praktyce wielu zakazowców otrzymuje kary w zawieszeniu lub grzywny. Efekt? Niektórzy z nich czują się zupełnie bezkarni.