Czym było „bykowe” w PRL?
Podatek „bykowy” obowiązywał w Polsce Ludowej od 1946 do 1973 roku. Miał na celu zwiększenie przyrostu naturalnego po stratach wojennych. Polegał na nałożeniu wyższego podatku dochodowego na osoby samotne oraz małżeństwa bezdzietne. Obowiązywał mężczyzn po 21. roku życia (później po 25.) oraz kobiety bez dzieci. Wysokość dodatkowej daniny wynosiła 20% dla osób samotnych i 10% dla bezdzietnych małżeństw. System ten, choć miał motywować do zakładania rodzin, był krytykowany za brak uwzględnienia przyczyn bezdzietności, w tym zdrowotnych.
Powrót idei i nowy projekt
Dyskusja o bykowym odżyła w ostatnich latach, kiedy rekordowo niska dzietność w Polsce zaczęła stanowić poważne zagrożenie dla przyszłości systemu emerytalnego. Obecny system, oparty na solidarności pokoleń, zakłada, że składki opłacane przez pracujących sfinansują emerytury seniorów. W sytuacji, gdy rodzi się coraz mniej dzieci, liczba pracujących będzie spadać, a liczba emerytów rosnąć, co grozi zapaścią systemu.
Najnowszy, anonimowy projekt, który trafił do Sejmu w formie petycji w lutym 2025 roku, proponował inną formę „bykowego”. Zakładał on:
- Podwójną składkę emerytalną dla osób bezdzietnych po 30. roku życia.
- Składkę wyższą o 50% dla małżeństw z jednym dzieckiem.
Projekt przewidywał wyjątki, m.in. dla osób z udokumentowaną bezpłodnością lub tych, które straciły dziecko. Autor petycji argumentował, że osoby bezdzietne, nie przyczyniając się do zwiększenia przyszłej liczby płatników składek, powinny w inny sposób partycypować w utrzymaniu systemu.
Co z projektem stało się w Sejmie?
Sejmowa Komisja do Spraw Petycji, która zajęła się projektem 22 lipca 2025 roku, podjęła decyzję o jego odrzuceniu. Argumenty przeciwko wprowadzeniu „bykowego” były liczne i zbieżne zarówno wśród posłów koalicji, jak i opozycji. Podkreślano, że:
- Projekt naruszałby zasadę równości wszystkich obywateli.
- Decyzja o posiadaniu dzieci jest sferą prywatną, w którą państwo nie powinno ingerować nakazami czy karami.
- Prawdopodobnie byłoby to nieskuteczne, a mogłoby nawet skłonić Polaków do emigracji.
Zamiast karania, politycy i eksperci demograficzni wskazują na potrzebę systemowych zachęt: poprawę dostępności żłobków i przedszkoli, elastyczne formy zatrudnienia dla rodziców, dostęp do mieszkań oraz stabilność ekonomiczną. Uważają, że te czynniki, a nie dodatkowe obciążenia finansowe, są kluczem do zwiększenia dzietności.
Mimo odrzucenia petycji, temat „bykowego” pozostaje w przestrzeni publicznej jako symbol trudnej debaty o przyszłości polskiej demografii i systemu emerytalnego.