W wywiadzie z Beatą Sulską, naczelniczką Wydziału Społecznego, poruszamy tematy poziomu nauczania w publicznych szkołach podstawowych w Bolesławcu oraz metod prowadzenia zajęć, które w głównej mierze polegają na wykładaniu teorii i robieniu kartkówek.
Kiedy zapytaliśmy szefową odpowiedzialną za kierunek rozwoju bolesławieckich szkół o przestarzałe i nieskuteczne metody nauczania stosowane przez nauczycieli, odpowiedziała, że nie stosowała takich metod przez 20 lat swojej kariery w zawodzie jako nauczycielka biologii.
– Dużo zależy to od specyfiki przedmiotów – mówił Beata Sulska. – Uczyłam biologii przez 20 lat i nie znane mi są metody, o których pani mówi, bo nauczanie jest dopiero skutecznie, kiedy doświadczamy. Nie ma innej szkoły, niż szkoła przez doświadczanie! To się zmieni, kiedy będziemy mieli sprzęt i wtedy, kiedy nauczyciele będą aktywnie uczestniczyli w warsztatach. Wyposażenie szkół w narzędzia to jedno, ale teraz trzeba wiedzieć, jak je wykorzystać i co osiągnąć, mając je do dyspozycji – dodała naczelniczka.
Od stycznia, według słów Beaty Sulskiej, mają zostać otwarte w szkołach pracownie robotyki, służące wszystkim uczniom w ramach Laboratoriów Przyszłości. Na razie trwają szkolenia nauczycieli i nauczycielek, którzy mają w przyszłości prowadzić te nowoczesne pracownie.
Nasza gościni Beata Sulska dobrze oceniła wyszczepienie nauczycieli bolesławieckich podstawówek. Jest ono na poziomie prawie 80%. Aktualnie na 130 oddziałów tylko jeden pracuje zdalnie, a w okresie największej fali zachorowań (przełom październik-listopad) około 25% oddziałów pracowało zdalnie. Naczelniczka zaplanowane przez rząd zamknięcie szkół przed świętami uważa za zaskakujące.
– Jesteśmy zaskoczeni, ale przygotowani do zamknięcia szkół – mówi Beata Sulska. – Zaskoczeni, bo Minister Edukacji deklarował, że pracy zdalnej nie będzie. Mówimy tutaj zaledwie o siedmiu dniach pracy zdalnej w ciągu trzech tygodni. To absolutnie nic nie zmieni, w niczym nie pomoże – dodaje szefowa Wydziału Społecznego.