To w punkcie przy Dolnych Młynach fałszowano szczepienia? Sprawę bada prokuratura

Strzykawka ze szczepionką
fot. istotne.pl Śledczy zajęli się sprawą po tym, jak w mediach ukazała się informacja, że kobieta w ciężkim stanie przyznała się, że nie przyjęła szczepionki, mimo że w systemie figurowała jako zaszczepiona.
istotne.pl 183 oszustwo, prokuratura, koronawirus, szczepienie

Reklama

W połowie stycznia do skandalicznej sprawy wrócił serwis wyborcza.pl:

Wszystko zaczęło się w szpitalu zakaźnym w Bolesławcu. Trafiła tam 50-letnia kobieta zakażona koronawirusem. W systemie pacjentka figurowała jako osoba, która przyjęła dwie dawki szczepionki przeciw COVID-19. Miała je otrzymać 14 lipca i 4 sierpnia 2021 r. w punkcie szczepień prowadzonym przez przychodnię przy ul. Dolne Młyny w Bolesławcu.

Tuż przed podłączeniem kobiety do respiratora wyznała ona jednak, że nie była szczepiona. Informacja ta przedostała się do mediów. Szybko ustalono, w której to przychodni była „szczepiona” pacjentka. Szef przychodni Krzysztof Pieszko jeszcze w listopadzie mówił Wyborczej:

Przeprowadziłem wewnętrzne dochodzenie, rozmawiałem z pielęgniarką, z rodziną tej pacjentki, wszyscy zapewniają, że nie było żadnych nieprawidłowości.

Bolesławiecka prokuratura potwierdziła jednak, że 50-latka wpisana jako zaszczepiona w rzeczywistości szczepionki nie przyjęła. Co więcej, podobnych przypadków w tej samej placówce było więcej. Prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, w rozmowie z Wyborczą przyznał, że nie był to masowy proceder, chodziło o kilka osób.

Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów. Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu w ubiegłym tygodniu nie udzielała szczegółowych informacji na ten temat. Usłyszeliśmy jedynie, że śledczy prowadzą wiele czynności w tej sprawie.

Przypomnijmy. W listopadzie ub.r. informowaliśmy:

Niedawno w szpitalu powiatowym miała miejsce naprawdę skandaliczna i przerażająca sytuacja. Chora na COVID-19 kobieta, która w systemie figurowała jako osoba zaszczepiona, przyznała się personelowi medycznemu, że tak naprawdę zaszczepiona nie jest. Ktoś sfałszował jej dokumentację medyczną.

Jak mówił wówczas portalowi istotne.pl Kamil Barczyk, szef Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu, jesienią ub.r. było kilkoro takich pacjentów. Co prawda tylko wspomniana pani wprost przyznała się do oszustwa, ale personel szpitala po przebiegu choroby widział, że niektórzy chorzy są zaszczepieni tylko na papierze.

Zdaniem dyrektora to zachowanie było „wielce nieodpowiedzialne”, tym bardziej że personel szpitala wylewa siódme poty na wojnie z pandemią.

Za takie oszustwo grozi od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat więzienia. Do tematu wrócimy.

Reklama