Ręce precz od szkoły! Spotkanie rodziców z wójtem Dutkowskim

Mieszkańcy Gminy Bolesławiec na spotkaniu z wójtem
fot. istotne.pl Wójt, radni gminy i urzędnicy spotkali się 21 października z rodzicami i opiekunami dzieci uczęszczających do szkoły w Dąbrowie Bolesławieckiej. Były to konsultacje społeczne, bo waży się los szkoły. Wójt mówił o obniżeniu poziomu organizacyjnego szkoły. Rodzice twierdzili, że pozostawienie w szkole tylko oddziałów przedszkolnych i klas 1-3 to początek likwidacji szkoły. Rozmowy były burzliwe.
istotne.pl 86 andrzej dutkowski, dąbrowa bolesławiecka, szkoła

Reklama

Ponad sto osób przybyło na spotkanie z wójtem i urzędnikami gminnymi. Rodzice nie chcieli oglądać prezentacji o szkole i słuchać zapewnień wójta, że szkole nic nie grozi. Od razu wytoczyli ciężkie działa i punktowali każde wystąpienie urzędników. Mówili o braku dotacji dla szkoły, o nieprecyzyjnym, a wręcz zmanipulowanym podawaniu wyników z egzaminów ósmoklasisty, krytykowali brak remontów w placówce od kilku lat. Nie zaufano wójtowi, że z czasem nie zlikwiduje szkoły.

– Nie oszukujmy się – mówił Jan Puk obecny na zebraniu. – Jak nie będzie w Dąbrowie klas 4-8, to rodzice nie zapiszą do szkoły nowych dzieci, by po trzech latach nauki w podstawówce przeniesiono je do innej szkoły. Decyzja o pozostawieniu w szkole tylko klas 1-3 to pierwszy krok do likwidacji szkoły. Szkoła ma dobrą opinię. Zlikwidowanie jej, to najgorsze zło jakie wyrządzicie dzieciom i tej społeczności – dodał Jan Puk.

Wójt Andrzej Dutkowski zapewnił, że nie będzie wprowadzał rozwiązań siłowych.

– To spotkanie w sprawie obniżeniu poziomu organizacyjnego szkoły – przekonywał Andrzej Dutkowski. – Zasięgamy waszej opinii. Decyzja w sprawie szkoły może zapaść dopiero w lutym przyszłego roku, po opinii Kuratora Oświaty, bo decydujące zdanie ma Kurator. Wiem, że opinia Rady Pedagogicznej nie jest przychylna mojemu pomysłowi, mimo, że gwarantowaliśmy, że żaden nauczyciel obecnie pracujący w szkole nie straci pracy – dodał wójt Dutkowski.

Dyrektorce Gminnego Zakładu Obsługi Szkół Barbarze Majeckiej, która omawiała prezentację na temat szkoły w Dąbrowie w kontekście innych szkół, przerywano często wypowiedź. Ludzie chcieli mówić, nie słuchać. Duże emocje wzbudził ranking gminnych szkół oraz reputacja szkoły w Kraśniku Dolnym.

– Jeszcze jedno pytanie odnośnie problemów wychowawczych – głos zabrała jedna z kobiet. – U nas w Dąbrowie nie ma problemów z alkoholem, narkotykami, czy papierosami, a w Kraśniku jest i o tym wiemy, bo mamy tam znajomych – przekonywała kobieta.

Dyrektorka Majecka ripostowała, że nie było takich zgłoszeń ani ze strony nauczycieli, ani rodziców.

Głos na zebraniu zabrała również była sołtyska Krępnicy Lucyna Krzyśko, która kilkakrotnie już broniła szkoły w Dąbrowie przed likwidacją.

– Ja nie mogę was zrozumieć, czego wy od tej szkoły chcecie? – mówiła Lucyna Krzyśko. – Ileż razy ja będę musiała tej szkoły bronić? Przecież stawałam na sesji tyle razy i mówiłam: ręce precz od tej szkoły. Walczyłam o tę szkołę, jak było 45 dzieci, w tej chwili jest około stu. Ta szkoła to jest w tej chwili wszystko dla tych dzieci i rodziców. Te dzieci się czegoś w szkole uczą i przekazują to potem w domach, na wioskach. Pan wójt pobudował świetlice i nie ma na nie pomysłu, te świetlice są pozamykane. Teraz jest czas epidemii, ale nie było epidemii i też się nic w tych świetlicach nie działo. A w szkole w Dąbrowie zawsze się coś działo. Nauczyciele przygotowywali program z dziećmi i zapraszali dziadków, rodziców, a co wydarzyło się w świetlicy? Powiedziałam, że po moim trupie zamknięcie tę szkołę. Panie wójcie, zostawcie tych rodziców i te dzieci w spokoju, dajcie nam po prostu żyć, bo ja nie chcę już tej szkoły bronić. Chcę by ta szkoła była i chcę się z tego cieszyć – zaapelowała do wójta Lucyna Krzyśko.

Jej wystąpienie zgromadzeni na sali nagrodzili brawami. Poniżej wideo z fragmentami wystąpień osób na spotkaniu w Dąbrowie.

Reklama