W środę 22 czerwca około 22:50 w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych. Projekt wniósł do Sejmu komitet inicjatywy ustawodawczej „Legalna aborcja bez kompromisów”.
Aborcja była, jest i będzie! – tak krzyczała w sejmie bolesławianka Kinga Gęsicka-Biały, choć sejmowy strażnik zakazał jej okazywać swoich emocji.
Trudno jednak zachować stoicki spokój, kiedy chodzi o życie i zdrowie wszystkich kobiet w Polsce oraz walkę o bezpieczną, legalną aborcję i świadome macierzyństwo.
Jak traktuje się kobiety w Sejmie...
Pierwsze wejście do sejmu Kingi z przepustką było nieudane. Kinga szykowała się na czytanie projektu ustawy, które zapowiedziano na 18:00, ale kiedy już weszła na teren sejmu, okazało się, że zmieniono godzinę czytania na 21:00 i wycofano Kingę z Sejmu, mówiąc, że nie ma sensu, by kilka godzin czekała na galerii, gdzie pozwalała jej wejść przepustka. Kobiety, których nie zawrócono, przetrzymano zamknięte w szatni do czasu czytania projektu.
Kinga wyszła i czekała wraz z resztą kobiet ze Strajku Kobiet pod Sejmem i przed 21:00 znów ustawiła się do wejścia. Wtedy zmieniono jej przepustkę i okazało się, że może wejść tylko do klubu PO i tam na telebimie obejrzeć czytanie.
– Kazali mi zdjąć na wejściu zieloną chustkę pro abo, dziewczyny przebierały koszulki na lewą stronę, bo nie wolno im było wejść ze znakami Strajku Kobiet i Legalnej Aborcji – mówi Kinga. – Dopiero na głosowanie następnego dnia weszłam na galerię wraz z dwoma koleżankami. Kazali nam zająć jak najdalsze miejsce, wyznaczono nam miejsca w ostatnim rzędzie. Zapytałam się strażników, którzy nas tam pilnowali, jakie są konsekwencje tego, że coś krzyknę z galerii i dowiedziałam się, że nie mogę w tym miejscu wyrażać swoich emocji. Mimo tego ostrzeżenia, wychodząc, stanęłam i krzyknęłam: Aborcja była, jest i będzie, zawsze i wszędzie. I wtedy cała opozycja stanęła i zaczęła bić brawo. I nic mi nie zrobili – wspomina Kinga.
Spotkanie z pijanymi posłami i wizyta w restauracji sejmowej z szokującymi cenami
Pierwszego dnia Kinga wchodząc do sejmu, minęła się z grupą pijanych posłów. Nie było tam nikogo ważnego, ale zszokował ją ich elegancki strój i wysoki san upojenia.
Dziewczyny ze Strajku Kobiet odwiedziły słynną sejmową restaurację. Zaskoczyły ich niskie ceny.
– Piwo po 8 złotych w Warszawie – mówi Kinga. – Na mieście kosztuje minimum 16 zł w lokalu. Za podwójny obiad: sałatka z karmelizowaną gruszką i dorsz z ziemniakami oraz dwa piwa rachunek wyniósł 60 zł. Mniej wyszukane danie: wątróbka i ziemniaki z surówką kosztowało 15 złotych – mówi Kinga.
Możliwe, że tych 265 posłów, którzy odrzucili projekt, spotkało się w tej restauracji, by świętować piekło kobiet, jakie trwa w Polsce, bo za nasze podatki mają tam bardzo tanie trunki.
Co zakłada projekt „Legalna aborcja bez kompromisów” w skrócie:
- legalna aborcja do 12 tygodnia ciąży
- ścisłe terminy udzielania świadczenia w postaci przerwania ciąży
- sankcje dla podmiotów leczniczych za nieuzasadnioną odmowę lub zaniechanie ich udzielenia
- obowiązek dyrektorów szpitali do zatrudniania podwykonawców w przypadku odmowy aborcji z powodu klauzuli sumienia przez wszystkich lekarzy pracujących w placówce
- depenalizację aborcji, czyli uchylenie przepisów karnych przewidujących odpowiedzialność lekarzy i osób trzecich za przeprowadzanie aborcji / pomoc w aborcjach z naruszeniem przepisów obecnej restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej
- uproszczenie i przyspieszenie procedury odwołania się pacjenta od odmowy/opinii lekarza (24 godziny na rozpoznanie przez Komisję Lekarską sprzeciwu dotyczącego odmowy aborcji)
- rozszerzenie programu badań prenatalnych o test PAPP-A (pozwala na wykrycie wady u płodu w 95-98% przypadków) i ßhCG (badanie normy) na wszystkie pacjentki w ciąży.