Testy na COVID-19: ogromne kolejki, ludzie czekają po kilka godzin

Kolejka do punktu pobrań
fot. Stefańczyk Studio Pomysł na usprawnienie procesu? Otwarcie kolejnych punktów pobrań.
istotne.pl 183 szpital powiatowy, koronawirus

Reklama

O. Józef Cydejko, franciszkanin z Legnicy, skorzystawszy z teleporady, postanowił zrobić test na koronawirusa. Udał się w tym celu do legnickiego punktu pobrań, prowadzonego przez Zespół Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu.

Gdy dotarł na miejsce, było około południa, a w kolejce stało ze 40 osób. – Nie ma żadnej informacji, do której czynne i od której czynne. Kolejka stała prawie bez ruchu, bo to bardzo powoli idzie – informuje duchowny.

Kiedy zaś okazało się, że punkt otwarty jest do 14, duchowny, jako że był 35. w kolejce, zrezygnował. (Stwierdził, że nawet jeśli nie ma covidu, to stojąc w tej kolejce, nabawi się jakiejś innej choroby). Zadzwonił też do lokalnych instytucji. Jako jedyna jego losem przejęła się pracownica legnickiego NFZ-etu.

Jak sprawa wygląda w Bolesławcu?

Kolejka tutaj posuwa się szybciej, ale to też zależy od dnia tygodnia. Najgorzej jest po weekendzie. Wtedy czasem na test w punkcie czeka się cztery godziny.

Jak poprawić tę sytuację?

– Jedynym rozwiązaniem będzie większa liczba punktów – mówi Kamil Barczyk, szef bolesławieckiego ZOZ-u.

Obecnie bolesławiecki szpital prowadzi sześć punktów pobrań: w Bolesławcu, Zgorzelcu, Polkowicach, Lubinie, Legnicy i Głogowie. W przyszłym tygodniu mają zostać otwarte kolejne – dodatkowe w Bolesławcu i Lubinie. Wkrótce też mają ruszyć punkty w Świeradowie-Zdroju, Świebodzinie i Środzie Śląskiej.

Niezawodny ozonator samochodowy do dezynfekcji pojazdów.

Reklama