Czy w Żywym Muzeum w Manufakturze grożą turystom policją i RODO?

Żywe Muzeum w Manufakturze
fot. istotne.pl Blogerka pisząca dla „National Geographic”, „Wprost” i „Kontynentów” przybyła do Bolesławca i odwiedziła Żywe Muzeum Ceramiki. Ze zwiedzania skorzystała bez akredytacji i napisała: „[…] nie żałuję, bo oto widzę, w jaki sposób traktuje się tu człowieka z ulicy”. Paweł Zwierz z Manufaktury twierdzi, że opisane przez blogerkę wydarzenie nie miało nigdy miejsca.
istotne.pl 86 ceramika, blog, manufaktura

Reklama

Dorota Chojnowska prowadząca stronę „Ale Piękny Świat”, pisząca do gazet turystycznych i występująca też w "Pytaniu na śniadanie" czy radiowej "Czwórce", wybrała się do Bolesławca skuszona naszą ceramiczną sławą. Jej wpis z wizyty w mieście ceramiki jest bardzo przychylny, poza jednym wyjątkiem: Żywe Muzeum w Manufakturze. Kobieta opisała taktownie dwie niezbyt przyjemne sytuacje.

Blogerka chciała zrobić zdjęcia podczas zwiedzania Manufaktury, ale jak twierdzi, przewodniczka zdecydowanie jej tego zakazała informując, że „RODO tego zabrania”. Zanim blogerka zdążyła zripostować, że RODO odnosi się do przechowywania danych osobowych, zauważyła, że z naprzeciwka idzie para z aparatami w ręku, która fotografuje wszystko, co się rusza. Na pytanie, czy te osoby nie obowiązuje RODO, usłyszała, że tym osobom wolno, bo oni są blogerami. Gdyby zdobyła akredytację, mogłaby fotografować, weszłaby za darmo, a nawet dostała osobistego przewodnika. Kobieta najpierw żałowała, potem pomyślała, że może to lepiej, bo przynajmniej dowiedziała się, jak w tym miejscu traktuje się osobę z ulicy.

Kolejne zdarzenie miało miejsce, gdy przewodniczka opowiadała o wybrakowanym towarze, który jest przeceniany z powodu nieznacznych uszkodzeń spowodowanych wypałem. Przewodniczka objaśniła jakimi nalepkami oznakowuje się wybrakowany towar z niską ceną i natychmiast zwróciła ludziom uwagę, by nie wpadło im do głowy naklejek tych przeklejać na pełnowartościowe i droższe naczynia. Zgodnie z relacją blogerki przewodniczka miała powiedzieć: „W sklepie monitorujemy każdy Państwa ruch i jeśli tylko złapiemy kogoś na gorącym uczynku, od razu wzywamy policję”.

Cóż robić? Trzeba uczciwie kupić to, co wpadnie w ręce i wyjść, bo w tym miejscu niczego więcej o bolesławieckiej ceramice się nie dowiem” – podsumowała wizytę w Manufakturze blogerka i poszła zwiedzać bolesławiecki rynek i Muzeum Ceramiki.

O zaistniałą sytuację zapytaliśmy Manufakturę. Prezentujemy poniżej odpowiedź członka zarządu Pawła Zwierza.

W Żywym Muzeum Ceramiki z pełnym zaangażowaniem oraz Swoją zdobytą wiedzą świadczymy usługi zwiedzania, oraz warsztatów informując o tradycji wytwarzania bolesławieckich wyrobów ceramicznych. Odwiedzają nas tysiące turystów z różnych Państw i zawsze stosujemy przyjęte ogólne normy zachowania, dlatego tym bardziej jesteśmy zdumieni zaistniałą sytuacją i podkreślamy, że takie wydarzenie nie miało u nas nigdy miejsca. Aby się przekonać o profesjonalizmie prowadzonych przez nas usług, zapraszamy do Muzeum.

Paweł Zwierz

Dorota Chojnowska odpowiadając na ten komentarz nie kryła swojego rozczarowania poziomem i wydźwiękiem wypowiedzi Pawła Zwierza. Jej komentarz przedstawiamy poniżej.

Pan Prezes Paweł Zwierz broni dobrego imienia swojej firmy i jego oświadczenie nie mogło brzmieć inaczej. Niestety nie był świadkiem opisanej przeze mnie sytuacji. Rozumiem, że Jego firma dokłada wszelkich starań, by podnosić standardy obsługi zwiedzających i klientów, jednak wiadomo, że przy tak dużym zakładzie pracy różne rzeczy mogą się zdarzyć. Pan Prezes nie może być wszędzie i w czasie, kiedy zwiedzałam Manufakturę, przebywał najprawdopodobniej w biurze. Dlatego nie rozumiem skąd ta pewność, że "takie wydarzenie nigdy nie miało miejsca". Niestety miało. Jestem rzetelną dziennikarką i opisuję rzeczywiste sytuacje. O wizycie w Muzeum Ceramiki Manufaktura marzyłam od wielu lat. Poszłam tam z nadzieją poznania tajemnic mojej ukochanej zastawy. Zapomniałam się akredytować jako dziennikarka, wiec kupiłam bilet i poszłam ze zwykłą grupą. Gdyby moja ciekawość została zaspokojona nie szukałabym informacji dalej – w Muzeum Ceramiki. Niestety, moja wizyta w Manufakturze była ogromnym rozczarowaniem. Nie wątpię, że Muzeum stara się utrzymywać najwyższy poziom usług i robi wszystko, by zwiedzający byli usatysfakcjonowani wizytą. Nie zawsze się to udaje, jak to opisuję w tekście i raczej spodziewałabym się ze strony Pana Prezesa Pawła Zwierza wypowiedzi w nieco innej poetyce. Na przykład, że jest zaskoczony postawą swojego pracownika i przeprasza za zaistniałą sytuację oraz że zapewnia, iż dołoży wszelkich starań, by nic podobnego nie wydarzyło się w przyszłości.

Dorota Chojnowska

Ciekawi jesteśmy, co Wy myślicie o tym, jakie standardy obsługi klienta i turystów panują w Manufakturze Bolesławiec?

Reklama