Bolesławiecka Prokuratura Rejonowa skierowała do Pogotowia Ratunkowego w Legnicy pismo. Śledczy żądają wyjaśnień, dlaczego na facebookowym profilu ratowników medycznych pojawiły się zdjęcia, które bardzo szczegółowo przedstawiają i miejsce wypadku, do którego doszło 1 września na A4, i osoby, które wykonywały czynności służbowe, a nawet… osobę reanimowaną.
Zdaniem prokuratury, takie fotografie nie powinny nigdy być upublicznione. (Co ważne, zdjęcia cały czas są dostępne na profilu wspomnianych ratowników medycznych).
Śledczy rozumieją intencje pogotowia (chęć pokazania, jak trudna jest to praca), ale wg nich zaprezentowane fotografie powinny być stonowane, a sama publikacja – uzgodniona z organem prowadzącym postępowanie.
Co dalej?
Prokuratura czeka na oficjalne stanowisko legnickiego pogotowia. Od odpowiedzi ratowników zależy to, czy zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie. Do tematu wrócimy.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło 1 września 2019 roku na autostradzie A4, w rejonie miejscowości Osła i Szczytnica w powiecie bolesławieckim. Wiozący 6 pasażerów i prowadzony przez Wojciecha K. bus uderzył w barierę energochłonną, a następnie dachował.
Pięciu pasażerów busa zginęło na miejscu, a jedna osoba została ciężko ranna. (Mężczyzna ten został przetransportowany śmigłowcem do szpitala we Wrocławiu).
Prokuratura:
Kierowca pojazdu również odniósł obrażenia i był hospitalizowany, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czynności na miejscu zdarzenia prowadził prokurator wraz z ekipą dochodzeniowo-śledczą policji. Uzyskano między innymi wstępną opinię biegłego z zakresu wypadków drogowych.
Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu, do tragedii doszło wskutek niezachowania należytej ostrożności przez kierowcę oraz braku dostosowania prędkości do warunków panujących na drodze.
Zdjęcia z miejsca wypadku
Mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu 3 września sąd zastosował wobec Wojciecha K. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące. K. może grozić do 8 lat odsiadki.