W Bolesławcu to już drugi cenowy cud paliwowy. Do pierwszego cudu można zaliczyć powrót cen paliw do średniego poziomu. Wszyscy pamiętamy, jak jeszcze kilka miesięcy temu paliwa w mieście ceramiki były nawet o 30 groszy droższe niż na stacjach w sąsiednich powiatach. Teraz to już przeszłość. Mamy obecnie do czynienia z kolejnym cudem. Ten cud dotyczy nie tylko Bolesławca, ale całego rynku paliwowego w kraju.
Mimo wzrostu cen surowca, mimo ataków na rafinerie w Arabii Saudyjskiej, wreszcie na przekór kursu złotego cena paliwa (Pb 95 i ON) poniżej 5 zł za litr utrzymuje się od dłuższego czasu na niskim poziomie. Nic jej nie rusza. Oczywiście dla kierowców to świetna informacja. Pozostaje tylko pytanie dlaczego czynniki, które w normalnych warunkach ekonomicznych, wpływają na ceny paliw obecnie nie działają? Spekuluje się, że dzieje się tak w związku ze zbliżającymi się wyborami. Aby nie drażnić wyborców ceny czasowo pozostają na niskim poziomie? Dlaczego nie? Skoro ceny prądu można było zamrozić, to i ceny paliw można czasowo potraktować w ten sam sposób.
Portal money.pl zwraca uwagę, że niskie ceny paliw przed wyborami, to nic nowego:
W zeszłym roku przed wyborami samorządowymi ceny na stacjach również utrzymywały się mimo rosnących cen ropy i słabnącej złotówki. Były prezes Orlenu Jacek Krawiec na taśmach z restauracji Sowa i Przyjaciele sugerował, że koncern przed wyborami w 2011 roku zaniżał ceny paliw, aby zapewnić zwycięstwo rządowi PO-PSL. Natomiast rząd Marka Belki przed wyborami okresowo obniżył akcyzę paliwową.
Czy rzeczywiście jest tak, że przed wyborami nawet paliwa, wbrew czynnikom ekonomicznym, nie drożeją przekonamy się już za dwa tygodnie. A póki co to Carpe diem i tankuj ile wlezie.