Płetwonurek Marcel Korkuś o odnalezieniu Kacperka

Marcel Korkuś
fot. istotne.pl Ciało poszukiwanego od 13 dni dziecka odnalazł niezależny płetwonurek z Żar. W wywiadzie opowie o tym, jak do tego doszło i dzięki jakim działaniom było to możliwe.
istotne.pl 86 na żywo, poszukiwania, kacper błażejowski

Reklama

– Ciało samo na pewno by nie wypłynęło – mówił wczoraj Marcel Korkuś, płetwonurek, który odnalazł 3,5-letniego Kacperka. Ciało dziecka znajdowało się w bardzo trudno dostępnym miejscu w rzece, ok. 1,5–2 km od miejsca, gdzie chłopca widziano po raz ostatni.

W niedzielę o 12:10 porozmawiamy o szczegółach akcji.

Marcel Korkuś o swojej pracy:

Rzeka Kwisa jest rzeką niepozorną, miejscami głębokość jest bardzo mała, miejscami jest większa. Są w niej różne zaczepy, konary, gałęzie.

Rzeka jest trudniejsza do poszukiwań niż wody stojące.

Działania od początku były zakrojone na szeroką skalę: policja, straż, antyterroryści oraz wiele różnego sprzętu. Były też wykorzystywane psy tropiące.

W pierwszej dobie przeczesywałem rzekę od ogródków działkowych do mostu drogowego. W kolejnych dniach wykorzystywałem swój prywatny sprzęt w postaci robota podwodnego i sonaru bocznego.

Gdy te działania nie przyniosły efektu postanowiłem, że w kolejnych dniach podejmę próbę samodzielnego nurkowania przeczesując ponownie rzekę od samego początku.

Jestem oficerem-nawigatorem, nurkowanie to moja pasja, którą realizuję od 18 lat. Jestem ratownikiem WOPR i biegłym sądowym od poszukiwań podwodnych.

Zgłosiłem się do poszukiwań z potrzeby serca, żeby pomóc odnaleźć to dziecko. Cieszę się, że mogłem pomóc, mimo tego, że finał tych poszukiwań okazał się tragiczny.

Gdy sobie postawię jakiś cel, to staram się uparcie dążyć żeby go osiągnąć.

Najbardziej trudne i męczące były dla mnie dni, w których spędzałem po 5-6 godzin dziennie pod wodą. Wracałem do domu, odsypiałem i ponownie wracałem do działań.

Podczas każdego z nurkowań dokonywałem nagrania wideo przy pomocy kamery.

Kiedyś przed pójściem spać coś mnie natknęło do przejrzenia nagrania wideo. Na nagraniu widać było ciało dziecka. Udało mi się na podstawie nagrania ustalić to miejsce na brzegu.

Każdy wolałby żeby finał tych poszukiwań był inny. To miejsce było takie specyficzne, trudne do poszukiwań. Gdyby nie działania poszukiwawcze pod wodą to rzeczywiście moglibyśmy jeszcze długo czekać na rozwiązanie tej sprawy.

Reklama