10-latek błagał mamę, by zabrała go z bolesławieckiej „jedynki”

Szkoła Podstawowa nr 1
fot. istotne.pl W wiadomości głosowej zrozpaczone 10-letnie dziecko błaga mamę, by znalazła mu inną szkołę. W Szkole Podstawowej nr 1 w Bolesławcu uczeń czuł się szykanowany przez wychowawczynię. Szkoła nie wyjaśnia, czy wobec nauczycielki wyciągnięto jakiekolwiek konsekwencje.
istotne.pl 86 przemoc, szkoła

Reklama

Chłopiec, z którym rozmawiałam w obecności rodziców jest rezolutnym, sympatycznym 11-latkiem. Prosiłam go, by opowiedział swoimi słowami historię, która skończyła się jego błagalną prośbą do mamy, by zabrała go ze Szkoły Podstawowej nr 1. Nagranie wiadomości, za zgodą chłopca i mamy, prezentujemy poniżej (głos lekko zmieniliśmy w celu ochrony ucznia przed rozpoznaniem).

Usiądź na dupie i zamknij mordę

Wychowawczyni chłopca w klasie czwartej, nauczycielka nagradzana przez dyrektorkę, używała wobec dzieci zwrotów: „usiądź na dupie”, „zamknij mordę” oraz stosowała w klasie upokarzające techniki wobec 10-latka, każąc podnosić ręce dzieciom, które chłopca nie lubią.

– To było takie wredne, chciało mi się płakać – wspominał chłopiec upokorzenie, jakiego doznał ponad rok temu. – Jak pani dawała nam świadectwa na koniec roku, wszystkim dziękowała, gratulowała, uśmiechała się, a mnie złapała za ramię, ścisnęła i powiedziała, że mam szczęście, że mnie przepuściła – skarżył się na kolejną sytuację chłopiec.

Z jego opowieści wyłania się mroczny obraz czwartej klasy „integracyjnej” w Szkole Podstawowej nr 1. Z tego, co opowiada chłopiec i jego mama, klasa ta nie miała stałej wychowawczyni, a nauczycielki zmieniały się od klasy pierwszej. Mama mówi o pięciu zmianach.

W klasie tej połączono dzieci z orzeczeniami o niepełnosprawnościach oraz takie, które orzeczeń nie miały, jak nasz bohater. Z opisu chłopca wynika, że dzieci były dobrze poinformowane, z jakimi niepełnosprawnościami borykają się ich koledzy i koleżanki. Chłopiec najczęściej mówił o tym, że dzieci były nadpobudliwe, rozkojarzone na lekcjach, miały trudności z zachowaniem uwagi, wobec siebie były nastawione wrogo i często wchodziły w konflikty z biciem się, szarpaniem i szczypaniem.

Szkolny gaduła

Mama mówi o synu, że był klasowym gadułą, czyli rozmawiał na lekcjach. Chłopiec opowiada, że trudno mu było wysiedzieć bez ruchu przez całą lekcyjną godzinę, przybierał na krześle różne pozy, podpierał głowę, co nie podobało się wychowawczyni. Łatwo można sobie wyobrazić, że przeprowadzenie lekcji i zmuszenie dzieci do cichego siedzenia bez ruchu przez 45 minut w tej klasie nie miało prawa zaistnieć. I chyba to przerosło nauczycielkę.

– Na początku czwartej klasy pani była całkiem miła – opowiada chłopiec. – Nie chcę kłamać, ale źle jej z oczu patrzyło. Ta pani wydawała się dziwna. Z każdym dniem robiła się w tej klasie pewniejsza, udamawiała się. Nie będę ukrywał, zbierałem wiele uwag, że gadam na lekcji. Najczęściej chodziło o moje konflikty z chłopcem, który był nadpobudliwy. Wtedy pani zaczęła się czepiać o drobnostki – dodaje samokrytycznie i subiektywnie chłopak.

Chłopiec czuł, że wychowawczyni go nie lubi i rozumiał, że go nie szanuje. Z tego, co opowiadał, można wnioskować, że wychowawczyni została przypisana do klasy, z którą sobie nie radziła i chyba nie lubiła w niej uczyć. Mogła mieć też wybrane osoby, które promowała, a jej strategie wychowawcze dzieci oceniły jako niesprawiedliwe, tj. czepianie się każdego, komu przypięła łatkę „łobuz” i kogo nie lubiła.

Kto go nie lubi, niech podniesie rękę

Metody, jakie stosowała nauczycielka w tej klasie, wyszły na jaw przez przypadek. Pewnego dnia wybuchł skandal. Jedna z uczennic poskarżyła się pani, że nasz bohater namalował jej w zeszycie penisa. Okazało się, że dzieci malują sobie w zeszytach tę konkretną część męskiego ciała. Pani uznała, że chłopak mógł w domu zobaczyć jakąś scenę erotyczną między dorosłymi i dlatego namalował członek męski na zeszycie koleżanki i wysłała go do psychologa (po czasie okazało się, że w klasie jest inny 10-latek, który puszczał filmy pornograficzne kolegom, co zapoczątkowało obsceniczną twórczość dzieci).

Mama naszego bohatera poszła do psychologa, tak jak zażądała od niej placówka wychowawcza. Tylko że na wizycie u psychologa okazało się, że to z panią wychowawczynią jest poważny problem, a nie z dzieckiem.

– Podczas rozmowy z synem wyszło, że wychowawczyni stosuje wobec niego presję – wyjaśniła mama. – Psycholożka powiedziała, że pójdzie do szkoły, by to wyjaśnić. Powiedziała też, że nauczycielka powinna dostać naganę za takie zachowanie – powiedziała mama.

Szkoła nie skomentowała tego wydarzenia. Wiemy, że nauczycielka nie zmieniła swoich metod po spotkaniu dziecka z psycholożką. W ocenie ucznia wychowawczyni stała się wobec niego jeszcze bardziej złośliwa. Dziecko płakało po powrocie do domu, skarżyło się na nauczycielkę. Nie czuło się bezpiecznie z dorosłymi w szkole. W końcu mama zdecydowała, że przeniesie syna do innej szkoły.

– Przeniosłam go zgodnie z adresem zamieszkania, nie mówiłam, że przenoszę go ze względu na nauczycielkę – powiedziała mama. – W nowej szkole dziecko odżyło, ma lepsze oceny. Dalej czasami rozmawia na lekcjach, ale idzie do szkoły z uśmiechem i tak wraca. My już przeżyliśmy swoje. Jesteśmy ofiarami przemocowca. Szkoła wiedziała o naszej sytuacji i mam żal, że nas tak traktowali, a szczególnie moje dziecko – dodała mama.

Szkoła nie komentuje... zgodnie z etyką zawodową

Dyrektorka szkoły w porozumieniu z naczelniczką Wydziału Oświaty zdecydowały, że nie skomentują tej historii. Wysłaliśmy nagranie głosu dziecka proszącego o zmianę szkoły oraz opisaliśmy pokrótce historię.

Prosiliśmy o oficjalny komentarz szkoły lub Wydziału Oświaty, czy w związku z powyższym zostały naruszone przepisy:

  • Art. 30 Konstytucji o nienaruszalności, poszanowaniu i ochronie przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka?
  • Art. 40 Konstytucji zakazującego m.in. poniżającego traktowania oraz karania?
  • Art. 19 oraz art. 28 ust. 2 Konwencji o ochronie praw dziecka, gdzie Polska jest zobowiązana do podejmowania wszelkich właściwych kroków dla ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź psychicznej, krzywdy lub zaniedbania bądź złego traktowania lub wyzysku (…), a także do zapewnienia, by dyscyplina szkolna była stosowana w sposób zgodny z ludzką godnością dziecka i z niniejszą konwencją?
  • Art. 5 Prawa oświatowego, które nakłada na nauczycieli obowiązek, by w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych kierowali się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską, z poszanowaniem godności osobistej ucznia?

Inną sprawą jest to, kto odpowiada za takie prowadzenie klasy integracyjnej, że potworzyły się w niej grupy walczące ze sobą na zasadzie prawa dżungli i w konsekwencji doprowadzenie do tego, że dzieci nie czuły się w tej klasie bezpieczne. Czy winę przypisać naczelniczce Wydziału Oświaty, która nie skontrolowała sytuacji w podległej sobie placówce? Czy dyrektorce, która pewnie walcząc z brakami kadrowymi, zmieniała tej trudnej klasie opiekunki? Czy wychowawczyniom, które nie miały kompetencji, albo wsparcia, by klasę zintegrować?

Odpowiedź dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 1 poniżej (pogrubienia tekstu pochodzą od redkacji):

W odpowiedzi na zapytanie dziennikarskie z dnia 16 listopada 2023 r. uprzejmie informujemy, iż kierując się najlepiej pojmowanym dobrem dziecka zgodnie z etyką zawodową, prawem oświatowym, a także mając na względzie ochronę informacji dotyczących naszych podopiecznych oraz nauczycieli – nie możemy w tej konkretnej sytuacji udzielić prasie informacji. Przesłany fragment nagrania nie uwzględnia okoliczności zdarzenia oraz całego kontekstu sytuacyjnego z roku szkolnego 2022/2023.

Pragniemy jednak zapewnić, że w przypadku każdego dziecka, którego dotyczą jakiekolwiek zgłoszenia trudności dydaktycznych, wychowawczych, czy też innej natury, są wdrażane odpowiednie procedury -dostosowane do danej sytuacji, uwzględniające zarówno potrzeby małoletniego, jego rodziny (opiekunów prawnych), jak i nauczycieli.

Szkoła, na ile jest to możliwie prawnie, prowadzi rozeznanie w sytuacji rodzinno-opiekuńczej, sytuacji społecznej, w tym relacji rówieśniczych oraz innych uwarunkowań, specyficznych dla danej sytuacji. W razie potrzeby do współpracy włączane są także instytucje pozaszkolne.

Nauczyciele i specjaliści kierują się w swojej pracy z dziećmi najlepiej pojmowanym dobrem dziecka, powszechnie obowiązującymi aktami prawa oraz opartymi na nich wewnętrznymi procedurami funkcjonującymi w szkole. W związku z powyższym nauczyciele stosują się m.in. do zapisów: 1. Art. 6 ust. 1 ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta Nauczyciela (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r., poz. 984) 2. Art. 5 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r., poz. 900) 3. § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 9 sierpnia 2017 r. w sprawie zasad organizacji i udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach (tekst jedn. Dz.U. 2023 poz. 1798) 4. Systemu pomocy psychologiczno- pedagogicznej w Szkole 5. Programu wychowawczo — profilaktycznego Szkoły 6. Procedur w sytuacjach zagrożenia i zalecanych działań profilaktycznych w zakresie bezpieczeństwa fizycznego i cyfrowego uczniów.

Małgorzata Giedrojć-Sypień, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Bolesławcu

Reklama