Boisko szkolne należące do Zakonu Ojców Pijarów było podczas Święta Ceramiki wykorzystywane zazwyczaj do instalowania ogni sztucznych, które kończyły Dni Ceramiki. Pijarzy raczej orientowali się, że ich teren w okresie święta może być potrzebny miastu. Kiedy zdecydowali, że jednak wynajmą go wesołemu miasteczku, nikogo nie zapytali, czy nie będzie to kolidowało z miejską imprezą i innym wesołym miasteczkiem.
Kiedy właściciele karuzel rozłożyli urządzenia na pijarowskim boisku, zgodnie z opłaconą umową, okazało się, że jednak jest problem. Inne wesołe miasteczko, które stoi na placu Popiełuszki, miało nie mieć bowiem konkurencji. Wygrało oficjalny przetarg i zapłaciło miastu za wyłączność. Okazało się, że dyrektor Adam Langhammer wsadził miasto na minę. Co zadziwiające, sekretarzem w szkole Pijarów jest bolesławiecki radny Łukasz Molak, który ma przecież dostęp do miejskich dokumentów i powinien wiedzieć, jak wygląda organizacja największego bolesławieckiego święta.
Kiedy dyrektor zorientował się, co narobił, wymówił umowę ze swoim wesołym miasteczkiem. Dookoła szkoły rozwieszono na płocie kartki z napisem "Teren prywatny, wstęp wzbroniony". Dyrektor zażądał, by właściciele lunaparku opuścili niezwłocznie teren należący do Pijarów. Tyle tylko, że właściciele nie zamierzają tego zrobić. Mówią, że wyjadą w poniedziałek. Podobno Straż Miejska będzie blokować wejście do tego „pijarowskiego” wesołego miasteczka.
Dodajmy, że w 2012 roku na mocy uchwały rady miasta magistrat oddał pijarom – w trybie bezprzetargowym – budynek byłej szkoły, salę gimnastyczną i boisko sportowe przy Bankowej w użytkowanie na 30 lat. Zakon płaci za to 1000 zł miesięcznie.
Sprawa może zakończyć się w sądzie.