Piotr Roman w stylu kazań księdza Natanka wypowiedział się dziś na sesji rady miasta. Na kaznodziejsko-wieszczy ton jego wypowiedzi wpłynęły prawdopodobnie zbyt mocne przeżycia, jakich Piotr Roman doznał na filmie „Mgła”. Prezydent uczestniczył bowiem we mszy z okazji drugiej rocznicy tragedii smoleńskiej oraz w projekcji tragicznego filmu zorganizowanej przez Klub Gazety Polskiej. Na sesji obwieścił, że każdy Polak film „Mgła” powinien zobaczyć, ale nie ma co liczyć na to, że wyemitują go w telewizji publicznej. Radny Mirosław Sakowski (PO) poprosił prezydenta, by ten zaniechał zbyt nachalnej promocji filmu. Prezydenta skłoniło to do wygłoszenia kazania.
– Ja panie radny będę dalej promował film „Mgła”, będę promował film „10 kwietnia”, będę promował film o córce ś.p. Lecha Kaczyńskiego – zaintonował Piotr Roman. – I będę to robił tak długo, dopóki ja tych filmów nie zobaczę w telewizji publicznej, na którą płacę abonament! Te filmy nie mogą ujrzeć światła dziennego. Ja się czuję jak w PRL-u, bo niektóre filmy i książki, owszem, mogę kupić, ale tak jakbym je kupował z drugiego obiegu. To jest po prostu granda, co w tej chwili robi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jeśli dwa miliony ludzi podpisuje się pod apelem o koncesję dla telewizji Trwam, jeżeli sto tysięcy ludzi idzie w proteście, a premier i prezydent uważają, że to nie jest żaden problem i nie mają wpływu na Krajową Radę, to coś złego w tym kraju się dzieje! – zakończył Roman w stylu kaznodziei ukaranego suspensą.
Prezydent dodał jeszcze, że radny Sakowski, jako dyrektor szkoły, powinien swoim uczniom zapewnić dostęp do wymienionych przez prezydenta filmów, by młodzież miała alternatywę dla papki jaką serwuje im TVN i inne telewizje, których nie wymienił.
Wyręczamy dyrektora Sakowskiego i prezentujemy pierwszą część „Mgły”. Trzy kolejne części dostępne są w „drugim” obiegu na YouTube. Zachęcamy też do udziału w naszej sondzie.
(informacja: ii)