Kandydat na prezydenta Łukasz Molak: nie zapłacę 5 tys. za wywiad ze sobą jak Piotr Roman

Łukasz Molak
fot. Łukasz Molak W wywiadzie z Grażyną Hanaf Łukasz Molak, kandydat na prezydenta Bolesławca, mówi, skąd weźmie pieniądze na darmową komunikację miejską, rezygnując jednocześnie z płatnej strefy parkowania.
istotne.pl 86 prezydent, wybory, łukasz molak, impuls

Reklama

Łukasz Molak to 41-letni bolesławianin startujący w wyborach samorządowych na stanowisko prezydenta miasta z Komitetu Wyborczego Wyborców Impuls Lokalny. Głównym hasłem wyborczym kandydata jest likwidacja Bezpłatnej Strefy Parkowania w Bolesławcu. To inwestycja, która w 2023 roku przyniosła miastu czystego zysku 1 320 000 zł.

Grażyna Hanaf: – Dzień dobry, dzisiaj z nami kandydat na prezydenta pan Łukasz Molak Impuls Lokalny, dzień dobry.

Łukasz Molak: – Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

– Panie Łukaszu, nie chciał pan sobie kupić Q&A na Bolec.Info za 5000 zł i porozmawiać z wyborcami?

– Nie proszę panią, nie chciałem kupić. Spotkałem się w tamtej redakcji, spotykam się z państwem, spotykam się na co dzień z ludźmi, którzy mieszkają w Bolesławcu, którzy mieszkają w naszym powiecie. Z nimi rozmawiam w sposób otwarty, nie blokuję komentarzy. Jestem osobą, która ma dobry kontakt z ludźmi, lubi z nimi rozmawiać i lubi również konstruktywną krytykę. Jeżeli ktoś mnie krytykuje w sposób konstruktywny, to proszę mi uwierzyć, że możemy tutaj zbudować bardzo dobre warunki do mieszkania w Bolesławcu. A nie chwaląc się, podczas swojej tutaj działalności w pozyskiwaniu radnych przeprowadziłem kilkadziesiąt rozmów i były to zarówno rozmowy z ludźmi z prawej strony, z lewej strony, z centrowej strony i proszę mi uwierzyć, że tutaj naprawdę udało nam się zbudować świetne listy, gdzie mamy cały przekrój społeczeństwa w Bolesławcu, bo każdy przyniósł coś pozytywnego. Nawet jak nie zgodził się na kandydowanie na radnego, to przyniósł fantastyczne pomysły na Bolesławiec. Bo to jest nasz Bolesławiec, a my...

– To dobrze. Nie będzie pan kupował spokoju na Bolec.Info? Nie boi się pan panów Marczewskich?

– Nigdy tego nie robiłem i nigdy tego nie będę robić.

– Dlaczego pan Chodyra nie chce być z wami? W ogóle już nie chce być radnym?

– Pan Chodyra... Powiem tak, to jest jego prywatna decyzja. Prowadzi swój biznes, który bardzo dobrze prosperuje i chce się zająć się swoim zawodem, w którym pracuje, w którym jest bardzo dobrym specjalistą, w którym jest naprawdę ciężko dostać akurat do dentysty, sam tam uczęszczam. Pan Dominik zdecydował się, że zajmie się tylko i wyłącznie życiem prywatnym i życiem zawodowym. Przede wszystkim prowadzi dużą firmę, która bardzo dobrze prosperuje.

– Rozumiemy, po prostu zajął się biznesem, wszystko jasne. A pytanie, bo nie mogłam tego znaleźć: jaki ma pan zawód i co pan robi aktualnie zawodowo?

– Obecnie jestem menadżerem w rozwoju e-commerce, pracuję w firmie prywatnej, gdzie rozwijam sprzedaż internetową. Wcześniej podobny zawód pełniłem w jednym z zakładów ceramicznych w Bolesławcu, gdzie udało nam się zbudować z zespołem świetny sklep internetowy, dzisiaj bardzo dobrze prosperujący. A później nadszedł czas na zmianę, bo jestem człowiekiem, który lubi się rozwijać, który w swoim życiu zawodowym pracował w kilku miejscach i nie lubię takiej stagnacji. Lubię się rozwijać, dlatego zmieniłem, sam podjąłem decyzję, że zmieniam pracę i pracuję obecnie jako menadżer rozwoju e-commerce.

– Ale to w jakiejś firmie prywatnej, to nie jest pana firma?

– Tak, to jest firma prywatna.

– A to jest takie dobre doświadczenie, by zarządzać prawie 40-tysięcznym miastem? Ma pan jakichś ludzi pod sobą, w zespołach? Jak to wygląda w ogóle? Pana wykształcenie?

– Zarówno w zakładach ceramicznych, jak w obecnej firmie, prowadzę ludzi, z którymi współpracuję, ja jestem kierownikiem, ale... Proszę pani, proszę mi uwierzyć, że ja jestem w taki sposób skonstruowany, że ja zawsze słucham ludzi. Ja nie jestem najmądrzejszy i nigdy najmądrzejszy nie będę. To ludzie mają tworzyć. Oczywiście, jako kierownik muszę wydawać polecenia i muszę tutaj spełniać założenia swoich przełożonych. Natomiast organizując różne inicjatywy, które tutaj w Bolesławcu się odbywają, również potrafię tych ludzi tutaj zjednoczyć, zgromadzić ze sobą i nimi kierować. I co najważniejsze że ci ludzie przy mnie już od wielu, wielu lat są. Gdybym to źle robił, to myślę, że nie chcieliby tych inicjatyw za mną razem tutaj tworzyć.

– Mówi pan, że zebrał pan wszystkich od prawa do lewa. Pamięta pan, bronił pan takiej tancerki orientalnej bardzo. Ona na festynie wystąpiła z tańcem brzucha, ale ona poszła do prezydenta, do Trzeciej Drogi. Kłopoty były z listami? Dużo osób zmieniło partnera w tańcu, których prosiliście na listy?

– No to sami mogą sobie tutaj mieszkańcy Bolesławca obserwować, kto, z jakiej partii będzie startować. Natomiast, czy było trudno? Nie ukrywam, nie było najłatwiej. Ale na nasz odzew, który wkleiliśmy u siebie na stronie i również w mediach społecznościowych, żeby ludzie sami się do nas zgłosili, jeżeli chcą zostać radnymi, przyniosło nam to kilku radnych, którzy wystartują z naszych list. Są to osoby bardzo zaangażowane, które się włączyły w naszą inicjatywę. Zobaczyli ludzie, jak działamy od tego 2017 roku, kiedy Impuls, wtedy Miasta, powstał, który założyliśmy tutaj z Maciejem. Udało nam się zgromadzić zespół, a też bardzo dużym sukcesem jest to, że wprowadzimy, mam nadzieję, że wprowadzimy, radnych do Rady Miasta, do rady powiatu, gdzie również z wszystkich okręgów będziemy startować i te osoby się u nas pojawią na listach.

– A jak zostanie pan prezydentem, wiceprezydentem zostanie pan Maciej Małkowski? Dlaczego nie on jest kandydatem? Co tam w Impulsie się zadziało, że pan?

– Impuls Miasta jest z organizacją społeczną. My nie jesteśmy, nie potrzebujemy żadnej decyzji z Warszawy, jesteśmy mieszkańcami Bolesławca i to my decydujemy, kogo wystawiamy na prezydenta. Usiedliśmy w tzw. zarządzie, w 5 osób, przedyskutowaliśmy wszystkie opcje i stwierdziliśmy, że w tym roku kandydatem Impulsu Lokalnego na prezydenta będzie moja osoba, czyli Łukasz Molak.

– I wiceprezydent Małkowski...

– Nie, tego pani nie powiem, bo nigdy nie dzieliłem skóry na niedźwiedziu. Najpierw trzeba wygrać wybory, a później będziemy rozmawiać o stanowiskach. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że w tej kwestii zdania nie zmienię.

– Wie pan, ile w 2023 roku czystego zysku miało miasto ze strefy płatnego parkowania?

– Około miliona złotych.

– 1 mln 320 tys. dokładnie. A wie pan, na co idą te pieniądze?

– Budżet w tym roku to jest 325 mln, więc to jest bardzo duży budżet, największy w historii Bolesławca. I te środki są rozdysponowane w sposób, który by został przedstawiony nam jako radnym, my to akceptujemy, my akurat przy budżecie się wstrzymaliśmy, ponieważ nasze inicjatywy, które...

– Ale chodzi mi dokładnie o ten milion, bo ja się dowiedziałam, na co idzie w całości. Pan nie ma takiej wiedzy?

– Nie.

– Na bezpłatną komunikację miejską. Bo państwo chcą zrobić dojazdy do ościennych miast. I ja bym chciała się zapytać, jak to ma wyglądać? Za darmo będę jeździć po Bolesławcu, ale jak się wybiorę do Łazisk czy do Dobrej, to już zapłacę za bilet? Kto będzie te bilety sprzedawał? I jak państwo to sobie wyobrażają, że ja od rogatek będę je kupowała? Mają państwo już jakiś pomysł? Jak sobie z tym poradzicie? Bez miliona trzystu tysięcy, bo po 2025 nie ma być strefy.

– Są, pani redaktor, na to programy. M.in. Jest to program polsko-szwajcarskiego programu rozwoju miast, z którego możemy jak najbardziej skorzystać. Są to bardzo duże programy, w których można brać po kilkadziesiąt milionów euro nawet, na tego rodzaju inwestycje. Tak samo można dokupić autobusy. Można tę strefę w Bolesławcu zlikwidować poprzez komunikację podmiejską, ona funkcjonowała dobrze. Teraz, jak widzimy, mamy płatną strefę parkowania w Bolesławcu i niestety ten potok, ten zalew aut, który do Bolesławca przyjeżdża, blisko 50 000 samochodów, niestety m.in. jest tego przyczyną, że zlikwidowano tą podmiejską strefę komunikacji i wszystkie osoby, które mieszkają tutaj w gminach ościennych, dojeżdżają i przywożą swoje dzieci na różnego rodzaju zajęcia i nie korzystają z tej strefy.

– A był pan ostatnio na dworcu PKS i sprawdził pan, ile połączeń jest już, tych Łazisk się będę trzymała, z Łazisk do Bolesławca, z Bolesławca do Łazisk? PKS mówię, nie miejskie.

– Przede wszystkim pani redaktor, to nie jest nasz pomysł, tak znaczy nie nasz pomysł, wymyślony sobie tutaj w domu, że usiedliśmy sobie przy herbacie i przy kawie i wymyśliliśmy, że to mamy zrobić, że mamy komunikację przywrócić. To mieszkańcy się zgłaszają. Bo zarówno jak i mieszkańcy Bolesławca, jak i mieszkańcy ościennych miejscowości zgłaszają się do nas, że chcieliby jeździć przysłowiowym czerwonym autobusem do domu. I że ten sposób jest dla nich o wiele bardziej bezpieczny.

– A PKS ma 30 połączeń, od piątej rano do 22:00 z Łaziskami i 29 z Bolesławca do Łazisk. Coś około tego. To jest imponująca rzecz. Co wy zrobicie z PKS-em, jak zrobicie tę rewolucję? To on też będzie jeździł? Też będzie dowoził? Jakoś to się będzie kalkulować wszystkim? Bo to chyba nie ma tylu mieszkańców na wsi, żeby oni teraz i w czerwonych. autobusach... To będzie konkurencja dla PKS-u, tak?

– Trzeba przede wszystkim... Nie, nie będzie konkurencją, bo tutaj w samorządzie te spółki nie mogą ze sobą konkurować. Trzeba usiąść przy tzw. okrągłym stole i porozmawiać. Więc tutaj na pewno nie będziemy konkurować, ponieważ miasto musi współpracować z powiatem, musi współpracować z ościennymi gminami i w ten sposób widzimy swoją wizję Bolesławca.

– No dobrze, to będziemy liczyć, że wam się to skalkuluje i wam się to uda. To ja jeszcze mam takie pytanie: wBoleslawcu to pana portal, prawda?

– To jest portal, który prowadzi stowarzyszenie. Kiedyś tak, ja jestem twórcą tego portalu.

– A kto tam pisze? Bo tam jest taki Witold. Ja bym się chciała zapytać, kim jest Witold? Witold pisze o ważnych dla miasta w sprawach.

– Pisze, pisze Witold. I bardzo pan prosi, żeby nie ujawniać jego danych. On przysyła nam artykuły, które my czytamy i później wrzucamy na portal.

– A jak ja strzelę ksiądz Andrzej Jarosiewicz, to bardzo się pomylę?

– Nie, nie, to na pewno ja(?)....

– A to kto jest, który tak bardzo broni osób homoseksualnych, czynnych osób homoseksualnych w kościele katolickim, księży? On tam prawie, że marsz równości dla tych księży chciał zrobić, przypomniał Hiacynta. Nie, nie uchyli pan rąbka tajemnicy? Co to za zaangażowana osoba?

– Niestety nie mogę, ale jak widzę, że tutaj podobają się artykuły, to się cieszę niezmiernie i będę prosił o więcej.

– No zachwyt mój wzbudził, zachwyt. Dobrze, panie Łukaszu, to tak całkiem na koniec, co jeszcze macie? Oprócz tej strefy, którą chcecie zlikwidować, płatnego parkowania. Chcecie wprowadzić, żeby były parkingi gratis? Czy coś jeszcze się urodziło? Czymś jeszcze chcecie bolesławian do siebie przyciągnąć?

– Przede wszystkim chcemy zatrudnić ogrodnika miejskiego, który zająłby się ekosystemem w Bolesławcu. Widzimy, jak tutaj jesteśmy betonowani, te drzewa, niestety te największe się wycina. Sadzi się co prawda te małe, ale zanim one urosną, to minie kilkadziesiąt lat. I proszę panią, proszę mi uwierzyć, że tutaj architekt miejski, to jest następny nasz pomysł. Jak chodziłem po Bolesławcu, to momentami tak mi się wydaje, a nawet widzimy to wszyscy, że ten Bolesławiec niestety nam się troszeczkę tutaj rozjechał. Także będziemy chcieli zbudować halę widowiskowo-sportową i też właśnie pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej, z różnych rodzajów funduszy, bo te pieniądze są. Tutaj jednocześnie chciałbym powiedzieć wszystkim urzędnikom, żeby się nie bali, bo dobrze pracujący urzędnicy są na wagę złota i na pewno nie będą zwalniani.

– Aaa, to też ciekawe. Deklarujemy, że urzędników pan nie zwolni, tylko prezydenta pan zwolni. Takim meta przekazem w ogóle państwa kampanii jest to, że władza jest arogancka, jak długo trwa. Zgadza się pan z tym? Za tym idą ludzie, jeżeli idą na Impuls?

– Słyszałem w jednym wywiadzie, że pan Piotr Roman nie zna swoich kontrkandydatów. Ja już jestem radnym od blisko 10 lat, więc moja prezydentura będzie polegała na tym, że nie będę tylko dopieszczał radnych Impulsu Lokalnego, tylko raz w miesiącu oprócz sesji będę rozmawiał z radnymi, bo ci radni są przekaźnikami problemów, którzy są mieszkańcami Bolesławca. I tak przysłowiowa dziura w drodze czy świecąca lampa w ciągu dnia, a nie świecąca w nocy, nie ma zabarwienia politycznego. Ten problem trzeba po prostu rozwiązać tu i teraz. I taką prezydenturę będę wyznawał.

– Cudownie, ja się cieszę. To jako organizatorka Marszu Równości zapraszam Marsz dla życia i rodziny do naszych szeregów, jak będziemy go organizować, żebyście poszli z nami. Pójdziecie z nami?

– Tego nie mogę pani zapewnić. Żyjemy w kraju demokratycznym i każdy chodzi na takie wiece, na które uważa.

– A prezydent pójdzie? Łukasz Molak prezydent, pójdzie z nami w Marszu Równości?

– Jak zostanie prezydentem, to pan Łukasz Molak się zastanowi przede wszystkim. I na pewno zapyta też pani o patronat nad taką imprezą, czy patronat nad świętem ceramiki, czy marszem. To przede wszystkim ustanowię tutaj regulamin zarządzeniem prezydenta, który będzie to, w jakiś sposób, zgodnie z przepisami prezydent będzie mógł sobie decydować, czy po prostu udziela takiego patronatu, czy nie. Z tego, co wiem, to na chwilę obecną takiego zarządzenia nie ma, a w innych miastach są. I chcielibyśmy te kwestie jak najbardziej tutaj uregulować.

– Dobrze, dziękuję bardzo. Życzę powodzenia i dużo siły podczas kampanii wyborczej, ciągle trwa. Dziękuję państwu i dziękuję panu. Do widzenia.

– Pozdrawiam, do widzenia.

 

Reklama