Powiat o szkole pijarów: nie potrzebujemy pomocy z zewnątrz

Budynek Starostwa Powiatowego
fot. istotne.pl Piotr Roman chce otworzyć szkołę katolicką, kształcącą na wszystkich poziomach: podstawówka, gimnazjum, liceum. Zdaniem Dariusza Kwaśniewskiego, jest to zła decyzja.
istotne.pl 0 edukacja, piotr roman, dariusz kwaśniewski

Reklama

Prezydent Piotr Roman poinformował radnych o swoich planach w czasie kwietniowej sesji Rady Miasta. – Spotkaliśmy się z ojcami pijarami z Krakowa – powiedział Roman. – Zamierzam w Bolesławcu uruchomić szkołę katolicką. Chcielibyśmy, aby była to placówka kształcąca na wszystkich poziomach: szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum.

W szkole mieliby uczyć nauczyciele z Bolesławca i okolic. Placówka byłaby bezpłatna. – Jedyna różnica jest taka, że nie obowiązywałaby tam Karta nauczyciela – wyjaśniał prezydent. – Dyrektor szkoły rozstawałby się z nauczycielem, który nie spełniałby założeń. Wiem, że jest to marzenie wielu dyrektorów placówek oświatowych w Bolesławcu i nie tylko. Karta nauczyciela obecnie blokuje rozwój oświaty.

Mirosław Sakowski, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej, zapytał Romana, czy ten nie obawia się, że szkoła katolicka będzie stanowić konkurencję dla szkół miejskich, co może spowodować, że niektórzy nauczyciele stracą pracę. – Nie obawiam się – odparł prezydent. – Przeciwnie: bardzo się z tego cieszę. Musimy zapewnić pluralizm, dać rodzicom możliwość wyboru. To nie jest tak, że tylko ludzie o poglądach ściśle katolickich chcą, żeby ich dzieci uczyły się w takiej szkole. W czasach PRL-u w szkole ojców pijarów uczył się syn dygnitarza PZPR. Nawet dygnitarze PZPR uważali, że taka szkoła daje doskonałe wykształcenie.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Katarzyną Biegasiewicz-Mularczyk, rzeczniczką Starostwa Powiatowego. – Do inicjatywy utworzenia w Bolesławcu szkół katolickich odnosimy się życzliwie. Każde rozszerzenie oferty edukacyjnej w naszym mieście i powiecie jest szansą na ogólny wzrost jakości pracy szkół. Konkurencja z zasady sprzyja podnoszeniu poziomu świadczonych usług, również edukacyjnych. Szkoły Powiatu Bolesławieckiego, jak wiadomo, od kilku już lat należą do najlepszych na całym Dolnym Śląsku. Tegoroczni maturzyści – absolwenci naszych powiatowych techników i liceów – zdali matury najlepiej w województwie. To świetny wynik, ponieważ powiatów ubiegających się o miano najlepiej zarządzających oświatą ponadgimnazjalną jest 29 – podkreśliła rzeczniczka. – I właśnie dlatego, że uczymy bardzo dobrze, nie potrzebujemy „pomocy z zewnątrz”. Nie skorzystamy więc z oferty Prowincji Zakonu Pijarów w Krakowie, aby w tworzonym w Bolesławcu zespole szkół pijarskich – obok szkoły podstawowej i gimnazjum – znalazło się też publiczne liceum pijarskie. Nie mamy natomiast nic przeciw temu, aby pijarzy założyli w Bolesławcu liceum będącym szkołą niepubliczną o uprawnieniach szkoły publicznej – na ogólnych zasadach obowiązujących wszystkich, którzy chcą utworzyć szkołę. Deklarujemy też współpracę z takim liceum, jeśli powstanie.

– Czy decyzja prezydenta Bolesławca o utworzeniu publicznego zespołu szkół pijarskich (podstawówki i gimnazjum) jest dobra? Moim zdaniem: nie – komentuje Dariusz Kwaśniewski z Zarządu Powiatu Bolesławieckiego, odpowiedzialny m.in. za edukację. – Ale oczywiście prezydent ma prawo podjąć nawet złą decyzję. W dobie niżu demograficznego tworzenie takiej szkoły uderzy w miejski system oświaty. I tak nie najlepiej zorganizowany i zarządzany przez miejskich urzędników. Przypomnę, że miasto dokłada każdego roku do szkół miejskich kilka milionów złotych, a nauczyciele i tak zarabiają mniej, niż powinni. To jest sprawa, którą powinny zająć się osoby odpowiadające w ratuszu za zarządzanie szkołami.

– Nie wierzę też, że uczyć będą w tej szkole profesorowie z Krakowa, raczej miejscowi nauczyciele, którym nie udało się znaleźć zatrudnienia w szkołach prowadzonych przez samorządy. Nie będą to więc „najlepsi z najlepszych” – kontynuuje Kwaśniewski. – Jak zatem, jeśli nie poprzez skuteczną pracę najlepszych nauczycieli, prezydent chce budować prestiż i poziom nowej szkoły? Samo określenie „katolicka” nie wystarczy, by szkoła była świetna – przecież to oczywiste.

I dodaje: – Wątpliwości budzą też motywy podjęcia decyzji o utworzeniu szkoły katolickiej. Ponoć powstaje ona – o czym mówił mi drugi zastępca prezydenta Kornel Filipowicz – aby podnieść poziom nauczania w miejskich szkołach. Wiadomo przecież, że skupianie się na „podnoszeniu” poziomu w dwóch czy kilku nawet klasach szkoły podstawowej i gimnazjum nie uzdrowi całego systemu miejskiej oświaty. Zadaniem gminy – i jego obowiązkiem w stosunku do mieszkańców – jest ciągłe podnoszenie poziomu nauczania we wszystkich miejskich szkołach. Na troskę i dobrą edukację zasługują dzieci i wnuki wszystkich mieszkańców (a zarazem podatników) Bolesławca – nie tylko tych, które trafią do szkoły katolickiej. Niby oczywiste, ale niektórzy zdaje się o tym zapominają…

Do sprawy wrócimy.

(informacja: ii)

Reklama