Resort edukacji narodowej do tej pory nie zajął stanowiska w tej sprawie. DGP zwrócił się więc do UOKiK o ponowne zajęcie stanowiska. Zapytaliśmy, czy rodzice mający dzieci w przedszkolach niepublicznych mogą się uchylać od niepłacenia czesnego za okres, w którym placówka nie świadczy usług. Ku naszemu zaskoczeniu urząd łagodzi stanowisko zawarte we wspomnianym wyżej raporcie i przekonuje, że sytuacja jest nadzwyczajna.
– Nie ma w tym winy ani przedsiębiorców, ani rodziców. Właściciele placówek nie mogli tej sytuacji przewidzieć, planując ryzyko biznesowe. Doszło do nadzwyczajnej zmiany okoliczności, co przewiduje też kodeks cywilny w stosunkach cywilnoprawnych, to tzw. klauzula rebus sic stantibus – przekonuje Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Dodaje, że czas epidemii stawia cały rynek i wszystkich jego uczestników przed nowymi wyzwaniami i koniecznością przedefiniowania niektórych dotychczasowych stosunków prawnych.
– Każdy przypadek należy oceniać odrębnie. Strony umowy muszą się porozumieć, jak sprawiedliwie dzielić koszty czesnego. Tak, by przedsiębiorcom umożliwić przetrwanie, a jednocześnie nie przerzucić na konsumentów całości ciężaru utrzymania przedszkoli i żłobków. Z pewnością niedopuszczalne jest pobieranie czesnego w pełnej wysokości za czas, kiedy dzieci w ogóle nie przebywają w placówce, np. opłaty za wyżywienie nie powinny być pobierane .