Jak to jest z nagrodami za promocję miasta?

Ratusz Rynek
fot. istotne.pl Menedżer KSW Gladiator napisał na Facebooku, że prezydent „przedkłada osobiste niechęci nad dobro ciężko trenujących dzieci i młodzieży”. Temat powrócił w czasie lutowej sesji Rady Miasta.
istotne.pl 0 nagroda, piotr roman, um bolesławiec, ksw gladiator bolesławiec

Reklama

Niedługo po przyznaniu nagród prezydenta Bolesławca za promocję miasta na facebookowym profilu Klubu Sportów Walki „Gladiator” pojawił się wpis:

„Obejmując urząd prezydenta miasta uroczyście ślubuję, że dochowam wierności prawu, a powierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców miasta. Tak mi dopomóż Bóg”. Piotr Roman

Jak ta przysięga ma się do rzeczywistego postępowania prezydenta? Na początku lutego odbyło się spotkanie w sprawie dofinansowania klubów sportowych, na którym finalizowano podpisywanie umów. Standardowo, jak co roku, nasz klub otrzymał najmniejsze wsparcie ze wszystkich bolesławieckich klubów, pomimo wielkich osiągnięć i dynamicznego rozwoju w 2014 r. Ogółem na 4 różne grupy treningowe otrzymano 3 500 zł na rok!

Nie akceptując takiej decyzji, poproszono komisję o złożenie wyjaśnień, jakie są przesłanki tak niesprawiedliwego potraktowania naszego klubu. Oczywiście, na niektóre pytania nie otrzymaliśmy logicznych odpowiedzi i tak, po zażartej dyskusji, prezydent wyraził stwierdzenie: „jak tak będzie pan załatwiał sprawy, to nie dostaniecie nic następnym razem”.

Jak widać po czwartkowym rozdaniu nagród za promocję miasta, prezydent jak powiedział, tak zrobił. Pomimo iż komisja oceniająca wnioski pozytywnie zaopiniowała nagrodzenie naszego zawodnika i zawodniczki, to i tak prezydent nie podpisał się pod nimi. Do nagrody została zgłoszona przez klub dwójka zawodników: Oliwia Ziembikiewicz, która w 2014 roku jako pierwsza zawodniczka kadry dzieci w historii Polski zdobyła medal na MŚ w Muay Thai w Malezji, kolejnym sukcesem, jaki osiągnęła 11-letnia bolesławianka, było wicemistrzostwo świata w konkurencji low kick (zawody odbyły się w Pradze) oraz mistrzostwo Polski.

Dominik Zadora [to] zdobywca Pucharu Świata w Chorwacji, uczestnik wielu prestiżowych gal zawodowych, między innymi: walka o zawodowe Mistrzostwo Świata K1 Monachium.

Zmierzając do meritum, jest to przykład przedkładania osobistych niechęci prezydenta, spowodowanych jedynie różnicą zdań, nad dobro dzieci i młodzieży tak ciężko trenującej i chętnie reprezentującej nasze miasto na największych imprezach w kraju i na świecie.

Sprawa powróciła w czasie lutowej sesji Rady Miasta Bolesławiec. Prezydent Piotr Roman: – To jest sytuacja jak co roku. Zacznę może od tego: ja się nie zgadzam z werdyktem Akademii Filmowej [chodzi o Oscary – przyp. „ii”]. „Birdman” jest dla mnie słabym filmem. Podobnie jest w Bolesławcu. Zawsze, kiedy kogoś wyróżniamy, znajduje się grupa osób niezadowolonych. Szczególnie wśród działaczy sportowych, ponieważ tych wniosków jest zawsze najwięcej.

I dodał: – Są duże trudności z określeniem skali i rangi poszczególnych wyników sportowych. Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności, która na mnie ciąży. Wiem, że są osoby niezadowolone. Mało tego, kiedy dana kategoria jest odczytana i okazuje się, że nie dostają one nagrody, potrafią w trakcie gali gremialnie wyjść z sali. Mieliśmy taką sytuację.

Następnie prezydent przedstawił kryteria, na podstawie których przyznawane są nagrody (część z nich pominęliśmy, bo brzmiały dość podobnie do poprzednich):

  • czy wniosek jest kompletny i zgodny z ideą konkursu (– Nie nagradzamy za osiągnięcia sportowe, tylko za promocję miasta w dziedzinie sportu. Jeśli ktoś zajmie wysoką pozycję, a nie będzie mowy o tym, że jest z Bolesławca... W ub.r. było pytanie, czy Łukasz Kubot zasłużył na nagrodę. My stwierdziliśmy, że w trakcie transmisji meczów tenisowych często mówiło się, że Kubot pochodzi z Bolesławca, a on sam pozdrawiał mieszkańców naszego miasta – tłumaczył Piotr Roman.)
  • czy wniosek dotyczy promocji miasta Bolesławiec (magistrackim urzędnikom trafiają się czasem wnioski związane z Gminą Wiejską Bolesławiec.)
  • czy wniosek został złożony przez podmiot uprawniony (zdarza się, że ludzie sami wnioskują o nagrodę dla siebie)
  • czy argumenty są jasno, czytelnie i w sposób zrozumiały przedstawione
  • czy informacje zostały uwiarygodnione za pomocą wycinków prasowych, zapisów medialnych, linków do stron internetowych (– Często nie jesteśmy sami w stanie tego zweryfikować – wyjaśniał prezydent. I zapowiedział: – W przyszłym roku będziemy tego dużo bardziej wymagać.)
  • czy charakter działań promujących miasto ma znamiona trwałości, czyli czy to jest efekt jednorazowy, czy wieloletni
  • szerokość zasięgu promocyjnego (czy te działania mają większy zakres); zdaniem Piotra Romana, nie mają go niszowe dyscypliny sportu: – Jeśli ktoś jedzie na mistrzostwa i nie znajduje się tam dla niego przeciwnika, dzięki czemu zostaje mistrzem... Można być mistrzem Europy w cymbergaja, ale trudno tu mówić o jakimś szerszym zasięgu.
  • czy działania dotyczyły głównie poprzedniego roku kalendarzowego
  • czy zgłaszane działania mają pozytywny wymiar w odbiorze społecznym (– Czy to, że złamał się komin ZEC-u, promowało Bolesławiec? – pytał retorycznie Piotr Roman.)
  • jakim stosunkiem głosów komisja przyjęła wniosek (– Jest jeden portal internetowy, który jest bardzo niezadowolony z nieprzyznania nagrody za promocję. Ale tu sytuacja była prosta: komisja jednoznacznie uznała, że nagroda się nie należy – dodał prezydent.).

A Wy jak uważacie? Kto ma rację w tym sporze?

Reklama