Do zdarzenia doszło podczas wizyty w Zakładach Ceramicznych Bolesławiec, gdzie Andrzej Duda podziwiał bolesławiecką ceramikę. Podczas spaceru po jednej z hal zza półki z biskwitami wyskoczył mężczyzna i naskakując na prezydenta krzyknął „konstytucja!”.
Atakujący miał pomalowaną na czarno twarz z wymalowanymi na niej łzami symbolizującymi – jak się później przyznał glinolud – rozpacz z powodu łamania najważniejszego aktu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej.
Wymalowanego napastnika natychmiast pochwycili funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Na początku zszokowany prezydent był przekonany, że napadł go imigrant zarobkowy z Afryki. Dopiero jak zobaczył, że funkcjonariusze, którzy zatrzymali dowcipnisia, pobrudzili się na czarno, prezydent zrozumiał, że to farbowany biały człowiek, w dodatku Polak.
Na razie nie ustalono, jak mężczyzna przedostał się na teren Zakładów. Jest taka możliwość, że Wiesław Ogrodnik sam go zaprosił, bo jeszcze przed wyborami samorządowymi sympatyzował z glinoludami. Oczywiście, jeśli Ogrodnik mężczyznę zaprosił, to na pewno w innym celu, niż straszenie głowy państwa.
Co gorsza Wiesław Ogrodnik tak był wstrząśnięty całym zdarzeniem, że przepraszając prezydenta nazwał go Adrianem. – Panie Adrianie nic panu nie jest?! – zakrzyknął do prezydenta prezes ceramiki, po czym natychmiast się poprawił. – Przepraszam panie Andrzeju, to z nerwów – wyjaśnił.
Po tej niefortunnej wizycie, prezesa Ogrodnika czekają niemiłe konsekwencje i dużo tłumaczeń przed funkcjonariuszami SOP.
(to jest nieprawdopodobny news, opisana sytuacja z prezydentem nie jest prawdziwa, ale jest prawdą, że Wiesław Ogrodnik podczas własnej kampanii na prezydenta Bolesławca sympatyzował z glinoludami)