Prace społeczne dla aktywistki, którą uznano winną udzielenia pomocy w aborcji

Justyna Wydrzyńska
fot. istotne.pl Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu została uznana za winą udzielenia pomocy w aborcji i skazana na osiem miesięcy prac społecznych po 30 godzin w miesiącu. Wyrok nie jest prawomocny. Aktywistka wyroku nie przyjmuje i będzie się od niego odwoływać. O sprawie Justyny głośno na świecie.
istotne.pl 86 sąd, pomoc, aborcja

Reklama

Mieliśmy możliwość gościć Justynę Wydrzyńską na naszych łamach w 2020 roku, kiedy opowiadała w wywiadzie z Grażyną Hanaf o aborcjach w Polsce: Justyna Wydrzyńska: Aborcja jest OK. Rozmowa o aborcji bez winy i wstydu.

14 kwietnia 2023 roku warszawski sąd wydał wyrok w głośnej sprawie aktywistki Justyny Wydrzyńskiej, która w 2020 roku podzieliła się swoimi tabletkami z osobą w niechcianej ciąży, której zbliżał się 12-sty tydzień.

Na łamach Aborcyjnego Dream Teamu czytamy:

Ania najpierw próbowała zrobić aborcję w zagranicznej klinice, jednak uniemożliwił jej to despotyczny mąż. Kontrolujący partner Ani zastawił na nią pułapkę w domu, wzywając przy okazji policję, mężczyźni zabrali kobiecie leki.

Justyna jest 47-letnią mieszkanką małego miasta, która poświęca swój czas na pomoc kobietom w niechcianych ciążach. Jest to pierwsza w historii Europy sprawa wytoczona działaczce za pomoc w aborcji poprzez przekazanie tabletek.

Prokuratura chciała Justynę wsadzić do więzienia, żądała 3 lat pozbawienia wolności. Skończyło się na pracach społecznych przez osiem miesięcy.

Justyna Wydrzyńska w swojej mowie końcowej powiedziała:

Na tej sali dotykamy podstawowych prawa człowieka. W tym prawa do samostanowienia. Wstawiły się za mną liczne organizacje, które w tym temacie mają rozległą wiedzę: takie jak Amnesty International czy Human Rights WatchFundacja Helsińska, które mówią wprost – jestem obrończynią praw człowieka. Nie są w tej opini osamotnione – organizacja "Katolików na rzecz wyboru", parlament Belgii, ponad 80 europosłanek i europosłów czy wysokiej rangi specjalne sprawodawczynie ONZ do spraw kobiet zwróciły się do polskiego rządu wskazując, że ja nigdy nie powinnam była dostać zarzutu, który jest mi stawiany. Nigdy nie powinnam być prześladowana za działalność która chroni zdrowie i życie kobiet. Dowodzi tego również Międzynarodowa Federacja Ginekologów i Położników, wyraźnie żądając oczyszczenia mnie z jakichkolwiek zarzutów i podkreślając, że moje działania są nie tylko bezpieczne, ale również rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia.

I sąd wie o tym, gdyż wiele z tych organizacji eksperckich złożyło listy przyjaciela sądu. I nie są to osamotnione głosy tylko ekspertów, ale też zdanie setek tysięcy osób, które podpisało petycję do prokuratury. Wszystkie te głosy powtarzają – ten proces zwyczajnie nie powinien się wydarzyć. Jestem wdzięczna za to ogromne wsparcie.

Cała mowa na stronie Aborcyjny Dream Team.

Reklama