Wypasiona murawa stadionu w Raciborowicach nie dla dzieci ze wsi

Zamknięta brama stadionu GKS Raciborowice
fot. istotne.pl W Raciborowicach na pozalekcyjne zajęcia nauki gry w piłkę nożną zgłosiło się około 30 dzieci: chłopcy i dziewczynki. Niestety nie mogą skorzystać z gminnego stadionu. Wstępu na stadion bronią im wójt Mirosław Haniszewski i Dariusz Białoń, prezes GKS Raciborowice.
istotne.pl 86 stadion, piłka nożna, raciborowice górne

Reklama

O sprawie stadionu pisaliśmy w materiale z listopada 2022 roku: Radny Warchoł pyta: za ile właściciel MP Trans chciał kupić stadion w Raciborowicach i w jakim celu?

– Boję się, że klub przestanie działać dla mieszkańców. Już teraz stadion jest zamknięty i tak to funkcjonuje. A wszystkie pytania o jawność działań odbierane jest jako mój atak na klub. A tak nie jest – mówił radny Michał Warchoł.

Radny jest trenerem UEFA B oraz wieloletnim działaczem sportowym i prowadzi dwie szkółki gry w piłkę nożną w gminie Warta Bolesławiecka. Jedną w Iwinach, drugą od 2023 roku w Raciborowicach. Na jego zajęcia uczęszcza w Raciborowicach około trzydzieścioro dzieci. Trenując młodzież w Iwinach ma spore sukcesy. Pod koniec stycznia 2023 roku młodziki z GKS Iwiny wróciły z pierwszym miejscem z Turnieju o Puchar Burmistrza Złotoryi. Taką zwycięską drużynę młodzików mogłyby mieć również Raciborowice.

Ważne w treningu najmłodszych jest pokazanie, że dziecięce drużyny są tak samo ważne dla gminy, jak zwycięstwa seniorów, to wielka motywacja dla dzieci. Dlatego Michał Warchoł poprosił wójta Haniszewskiego o udostępnienie dzieciom stadionu GKS Raciborowice na turnieje i treningi, które nie kolidowałyby z treningami drużyny seniorów.

Wójt Mirosław Haniszewski odpowiedział radnemu, że wszystkie stadiony w gminie (Iwiny, Raciborowice, Tomaszów i Warta Bolesławiecka) są od wielu lat udostępniane klubom sportowym i Gmina związana jest wcześniej podpisanymi umowami z klubami i nie może stadionów udostępniać innym podmiotom. 

Obecnie jako redakcja sprawdzamy to, co twierdzi wójt. Umowy między gminą a klubami są informacją jawną, więc poprosiliśmy, by wójt nam te umowy wysłał. Mieszkańcy będą mogli zweryfikować po ich opublikowaniu, czy rzeczywiście są w nich zapisy, które uniemożliwiałyby dzieciom trenującym piłkę nożną zagrać na którymś ze stadionów w gminie. Wójt ma na odpowiedź 14 dni, pismo wysłaliśmy do niego 20 marca 2023 roku.

– Wójt zaproponował, by dzieci z Raciborowic i Jurkowa, które trenuję tymczasowo na sali szkoły podstawowej w Raciborowicach,  grały na boiskach oddalonych od Raciborowic o ok. 25 km: w Tomaszowie-Osiedlu lub Szczytnicy – informuje Michał Warchoł. – Odległość to nie jedyny problem. Zaproponowane przez wójta Haniszewskiego boiska są zaniedbane i nadają się bardziej na wysypiska śmieci, niż na grę w piłkę. Poniżej kilka zdjęć, które pokazują fatalny stan miejsc, które wójt zgodził się udostępnić dzieciakom do gry – dodaje radny.

Michał Warchoł zwrócił się też do Zarządu GKS Raciborowice z prośbą: o udostępnienie stadionu na nieodpłatne zajęcia z piłki nożnej dla dzieci z Raciborowic i Jurkowa w dniach i godzinach, które nie kolidują z organizacją klubu. I tu też spotkał się z odmową. Dariusz Białoń, prezes GKS Raciborowice napisał:

„Zarząd klubu uprzejmie informuje, że ze względu na posiadanie jedynego boiska z naturalną murawą, nie wyraża zgody na prowadzenie dodatkowych zajęć na wyżej wymienionym obiekcie (boisku z naturalną murawą w Raciborowicach – przyp. red.). Swoją decyzję argumentujemy faktem przeznaczenia około 50 000 zł rocznie na różnego rodzaju zabiegi mające na celu utrzymanie murawy w optymalnym stanie. Dowodem na te słowa jest częsta organizacja treningów na boisku wielofunkcyjnym Orlik.”

Prezes Białoń na murawę stadionu dzieci nie wpuści, ale zarekomendował im boisko Orlik, a radnemu Michałowi Warchołowi, który jest też przewodniczącym Komisji Kultury i Sportu zarzucił, że nie pozyskuje pieniędzy na stadion dzierżawiony przez klub GKS Raciborowice.

– Zaznaczam, że wspieram klub poprzez budżet gminny i sołecki – odpiera zarzuty Michał Warchoł. – Głównie jego utrzymanie. Natomiast jako wieloletni działacz dbałem także o murawę. Nadto budowa tunelu i nowej łaźni na piętrze wynikła z mojej inicjatywy – dodaje radny.

Pozostaje pytanie, czy małe dzieci zniszczą murawę podczas treningów lub turnieju? Zapytaliśmy o to specjalistę trenera. Mężczyzna znał sprawę stadionu w Raciborowicach, ale nie chciał by cytować go z nazwiska.

– Jeśli chodzi o małe dzieci i sam turniej, to nie powinno to naruszyć murawy, zwłaszcza, że te dzieci nie mają korków, a trenują w turfach – wyjaśnił trener. – To jest obuwie przeznaczone do twardszych nawierzchni i do mieszanych. Te koreczki się nie wbijają i nie wyrządzają nawierzchni szkody. Jeśli chodzi o treningi, to wszystko zależy od trenera, osoby prowadzącej zajęcia. Ja mam doświadczenia z różnych boisk, trenowałem na wielu naturalnych nawierzchniach, potrafiłem z drużyną chłopców przez cały weekend mieć pięć jednostek treningowych na naturalnym boisku, z chłopcami w wieku 12 lat, kiedy ta trawa potrafiła im spod korków wyskakiwać. I po kilku dniach na takich boiskach nie było śladu tych uszkodzeń. Zakładam, że mniejsze dzieci trenujące na dużo mniejszym poziomie sportowym nie wyrządzą szkód. To oczywiście tylko kwestia trenera: jak rozłoży im ćwiczenia, czy będzie zmieniał strefy na boisku podczas treningu – dodał specjalista.

Trener podaje też przykłady boisk z nawierzchnią naturalną, choć nie tak wypielęgnowaną jak to w Raciborowicach, gdzie regularnie odbywa się ćwiczenia bez szkody dla murawy. Na ulicy Spacerowej w Bolesławcu są boiska, gdzie regularnie odbywają się zajęcia drużyn młodzieżowych i są to grupy juniorskie. Rozgrywane są tam też mecze ligowe i te boiska są podlewane w okresie suchym, ale nie na początku wiosny, a mimo to są w dobrym stanie i spełniają swoje zadania. Tak samo stadion miejski, który jest bardzo mocno wykorzystywany przez zespoły, szczególnie przez najmłodsze grupy wiekowe i gromadzi się tam w jednym czasie kilkadziesiąt osób.

– Jeśli chodzi o trawę na stadionie miejskim w Bolesławcu, jest bardzo dobrze, dobre jest jej zagęszczenie, tylko boisko nie jest równe, bo nie jest wałowane. Gdyby ktoś chciał stamtąd wyrzucić dzieci z powodu dbania o nawierzchnię, to szukałby dziury w całym – dodaje specjalista.

Reklama