Dwie osoby wezwały we wtorek służby i dostały mandat. Wiemy, co się stało

straż pożarna kogut
Strażak podczas akcji ratunkowej • fot. istotne.pl Temat poruszono na marcowym posiedzeniu Rady Miasta Bolesławiec.
istotne.pl 183 straż pożarna

Jednym z punktów środowej sesji Rady Miasta Bolesławiec była „informacja o stanie porządku i bezpieczeństwa publicznego za 2024 r.”, którą przestawili komendanci służb mundurowych. Starszy bryg. Andrzej Śliwowski, komendant powiatowy PSP w Bolesławcu, zapytany o wysoką liczbę alarmów fałszywych (w ubiegłym roku było ich aż 61), wyjaśnił:

Jeśli chodzi o fałszywe alarmy, to dzielą się one na 3 kategorie. Pierwsze to są te złośliwe, czyli celowe wprowadzanie w błąd. Drugie mają związek z systemami wykrywania, czyli z monitoringami. Mamy coraz więcej obiektów zarówno na terenie powiatu, jak również miasta, które podłączone są pod nasze systemy monitorujące i wykrywające pożary. Trzecie – to są alarmy w dobrej wierze.

I zaraz dodał: – Najmniej jest tych złośliwych, czasami występują, ale są one sporadyczne. To są jednostkowe przypadki. Oczywiście, jeżeli mamy ewidentne wskazanie, że ktoś celowo wprowadza w błąd, to my te sprawy kierujemy do policji. W ubiegłym roku kilkukrotnie występowaliśmy z wnioskiem do policji. Wiem, że przynajmniej w jednym czy dwóch przypadkach sprawcy zostali ustaleni i sprawy zostały skierowane na drogę sądową.

Takie sytuacje miały miejsce chociażby wczoraj. I to aż dwie. Komendant A. Śliwowski podkreślił, że może nie były to fałszywe alarmy, ale zostały one zakwalifikowane jako nieuzasadnione wezwanie do otwarcia mieszkania:

Przykładowo: było dwóch panów, którzy razem spożywali alkohol, jeden się położył spać. Drugi – zaniepokojony – nas zawiadomił, żeby otworzyć to mieszkanie. Po przyjeździe okazało się, że interwencja zupełnie niezasadna. Na miejscu ta osoba została ukarana mandatem. Wczoraj mieliśmy dwie takie interwencje i w ubiegłym roku też było kilka.

Jak udało nam się ustalić, obie osoby zgłaszające zostały wczoraj ukarane mandatem w wysokości 500 zł.

Zgłoszenia w dobrej wierze

Najwięcej zgłoszeń, które potem odnotowywane są jako alarmy fałszywe, to te w dobrej wierze. Na przykład ktoś użył dezodorantu w pobliżu czujki i tym samym ją wzbudził. Inny ktoś zareagował panicznie zareagował, gdy wspomniane urządzenie „domagało się” wymiany baterii.

Do nieumyślnego wzbudzenia czujek dochodzi w obiektach takich jak hotele, galerie handlowe, zakłady przemysłowe, i to na przykład w czasie prac remontowych (kurz, pył). Komendant podkreślił, że jednostki z dużych miast, choćby z Wrocławia, odnotowują nawet 300 fałszywych zgłoszeń rocznie.

I dodał:

Mam taki niepokojący wniosek, że my za bardzo zaczynamy polegać na technologii i ufać wszystkim rozwiązaniom, które ona nam proponuje. I niestety jeden z producentów – nie wskażę który – urządzeń mobilnych, czyli smartfonów, wprowadził taką usługę, że w momencie kiedy to urządzenie spadnie z wysokości bądź o coś uderzy, odczytywane jest to jako wypadek. I bez wiedzy właściciela tego urządzenia my jesteśmy alarmowani. W tym roku mieliśmy przynajmniej 4 interwencje z urządzenia mobilnego: przyjeżdżamy, a właściciel nawet nie był świadom, że jego spadający telefon wzbudził alarm.

Oraz uzupełnił: – Niestety, to jest problem.

Co gorsza, żadna z tych sytuacji, kiedy to smartfon „sam z siebie” powiadomił służby, nie okazała się prawdziwa. Ani jeden właściciel urządzenia nie potrzebował pomocy.