Brutalnie zabił ojca swojej partnerki. Zmiażdżył mu czaszkę bejsbolem

bandyta-kominiarka
fot. www.sxc.hu (tomskydive) Za zbrodnię zabójstwa sprawcy grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo kara dożywotniego pozbawienia wolności. Za pozostałe czyny oskarżonemu grożą kary od 5 do 8 lat pozbawienia wolności.
istotne.pl 183 policja, prokuratura, zabójstwo

Reklama

18 marca 2025 r. Prokuratura Rejonowa w Legnicy skierowała akt oskarżenia wobec sprawcy brutalnego zabójstwa mężczyzny na przystanku autobusowym przy ul. Piłsudskiego w Legnicy. Do zdarzenia doszło w połowie września ub.r., w czasie zagrożenia powodzią. – Sprawca jest partnerem życiowym córki denata – wyjaśnia Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ten w niedzielę po południu i wieczorem przebywał w mieszkaniu córki i oskarżonego. Po godzinie 21:00, mocno nietrzeźwy, zdecydował się na powrót autobusem do domu. Wyszedł na przystanek przy ul. Piłsudskiego. Zaraz za nim wyszedł oskarżony. Założył kominiarkę i zabrał ze sobą kupiony wcześniej przez Internet kij bejsbolowy.

I dodaje: – Gdy doszedł na miejsce, w wulgarny sposób polecił stojącemu na przystanku mężczyźnie, aby się oddalił. Potem, pomimo obecności na przystanku także bezdomnego, który siedział na tej samej ławce co pokrzywdzony, podszedł do ojca swojej partnerki i zadał mu co najmniej trzynaście ciosów w głowę z bardzo dużą siłą.

W wyniku uderzeń zaatakowany doznał masywnych obrażeń czaszkowo-mózgowych. Zginął na miejscu.

Gdy oskarżony odchodził, zauważył nadal stojącego na przystanku bezdomnego. Podszedł do niego, uderzył go kijem w plecy, a następnie zagroził śmiercią w przypadku, gdyby coś ujawnił.

Następnie sprawca zbiegł do mieszkania i położył się spać. Na następny dzień wyjechał wraz z partnerką za granicę, aby przywieźć do domu członka rodziny, którego powiadomiono o śmierci pokrzywdzonego.

Po powrocie, tj. od 16 do 25 września 2024 r., oskarżony namawiał dwie znane sobie osoby, aby zeznały, że w dniu zabójstwa były z nim na wałach rzeki Kaczawy, gdzie mieli pomagać przy umacnianiu wałów w związku z zagrażającą miastu powodzią. Świadkowie nie zgodzili się na złożenie fałszywych zeznań.

3 października oskarżony został zatrzymany w czasie pobytu w szpitalu we Wrocławiu, a dzień później – na sali szpitalnej – tymczasowo aresztowany przez sąd.

Rzeczniczka:

Oskarżony, oprócz zarzutu zabójstwa, usłyszał jeszcze m.in. zarzuty usiłowania nakłonienia trzech świadków do złożenia fałszywych zeznań z art. 233 § 1 k.k. oraz zarzut wywierania wpływu na świadka przy użyciu przemocy w celu zmuszenia mężczyzny, którego uderzył kijem do zaniechania składania zeznań.

Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Składał wyjaśnienia, które z uwagi na dobro postępowania nie mogą być ujawnione przed rozpoczęciem procesu sądowego.

Biegli psychiatrzy stwierdzili, że ww. był poczytalny w chwili popełnienia przestępstwa. Śledczy: – Wyżej wymieniony nie jest chory psychicznie, ma jednak cechy osobowości psychopatycznej. Jest nerwowy, podatny na irracjonalne pomysły, mało zdolny do kontrolowania popędów oraz zmagania się ze stresem, ma skłonności do zachowań agresywnych i łatwo wpada w gniew. Jego zachowania wynikały wyłącznie z cech zaburzonej osobowości i były jego wyborem, co oznacza, że mógł je w pełni kontrolować.

Mężczyźnie grozić może nawet dożywocie.

Reklama