Sebastian Zielonka był absolwentem Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego pasja do historii, zarówno lokalnej, jak i narodowej, przejawiała się w zaangażowaniu w badanie losów polskich repatriantów oraz w zgłębianiu dziejów powiatu bolesławieckiego i jego mieszkańców. Sebastian był nie tylko badaczem, ale także dobrym człowiekiem i orędownikiem spraw Polaków żyjących poza granicami kraju.
Pożegnanie Grażyny Wężyk:
Muszę czytać, bo już nie stoisz obok mnie, uzupełniając moją wypowiedź. Sebastianie, jestem bardzo zła na ciebie. Jak mogłeś opuścić nas w tak młodym wieku? Pozostawiłeś po sobie rozpacz i ból, który nam sprawiłeś. Mieliśmy przecież jeszcze tyle wspólnych planów i nowych pomysłów. Już żadnego z nich nie zrealizujemy. A mówiliśmy, że jesteśmy jak stare dobre małżeństwo, ciągle razem, rozmiłowani we wspólnym działaniu. Zostawiłeś wszystko, co razem tworzyliśmy, a przez te lata było tego naprawdę dużo.
W bibliotece, przy kawie, wymyślaliśmy poszczególne działania, a potem je realizowaliśmy. Będzie mi bardzo brakować tych naszych pogaduszek, dzięki którym powstawały piękne rzeczy.
Były to różne projekty skierowane do młodzieży oraz dorosłych. Razem tworzyliśmy książkę o Kruszynie, która zapoczątkowała cały cykl książek o miejscowościach naszej gminy. To ty wymyśliłeś akcję dla dzieci „Poznajemy swoją ojcowiznę”, w której uczniowie, dzięki wsparciu dyrekcji i nauczycieli z lokalnych szkół, przeszli cykl warsztatów, aby stworzyć, a raczej odtworzyć historię swoich przodków.
To dzięki tobie uchodźcy z Ukrainy uczyli się w naszych bibliotekach języka polskiego. To ty wyposażyłeś ich w podręczniki, zeszyty i zapewniłeś nauczycieli.
Spotkaliśmy się z wieloma interesującymi ludźmi, którzy historię swojego życia przekazywali młodemu pokoleniu. Razem integrowaliśmy lokalne społeczeństwo, organizując warsztaty, wycieczki oraz różnego rodzaju spotkania: te małe i te większe.
Zawsze grzeczny, ułożony, lubiący ludzi, kochający swoją pracę i nigdy nieodmawiający pomocy. Taki byłeś. Miałeś wielu przyjaciół i znajomych, którzy bardzo cię lubili i traktowali z wielkim szacunkiem.
Kochałeś również podróże. Zwiedziłeś kawał świata, często służbowo działając na rzecz Polonii. I zawsze po każdej podróży obdarowywałeś mnie drobnymi upominkami. Będą one teraz piękną pamiątką po Tobie.
W naszej pamięci pozostaną twoje 40. urodziny, na których świetnie bawiliśmy się w gronie około 60 najbliższych Ci osób. Pozostały po nich liczne zdjęcia, na których niestrudzenie pozowałeś w stroju króla.
Mieszkańcy Kruszyna i Łazisk oraz przyjaciele z nami współpracujący zapamiętali Cię z naszego ostatniego wspólnego wydarzenia z 18 grudnia, jakim była Wieczornica Wigilijna Bałkańsko-Kresowa, na którą zaprosiliśmy ponad 100 osób.
Drugiej takiej osoby, kochającej lokalną społeczność i działającej na jej rzecz, już nie będzie. To nie tak miało być. Nie umawialiśmy się na to. Zobacz, ilu ludzi po Tobie płacze. Zostawiasz nas w wielkim bólu.
Ale mam nadzieję, że tam, gdzie teraz jesteś, znajdziesz dla nas niebiańską bibliotekę, w której siądziemy przy stoliku i kawie, by tworzyć nowe wydarzenia w tym innym wymiarze, kiedyś, gdy przyjdzie mój czas.
Żegnaj, przyjacielu i prawie mój synu, tak cię często traktowałam. Spoczywaj w pokoju.
Pożegnanie Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie
Jak pisał Antoine de Saint Exupéry: "Gdy popatrzysz nocą w niebo, wszystkie gwiazdy będą się śmiały do ciebie, ponieważ ja będę mieszkał i śmiał się na jednej z nich. Twoje gwiazdy będą się śmiały."
Drodzy Zebrani,
Stoimy dziś tutaj, w głębokim smutku, by pożegnać Sebastiana. Człowieka, którego obecność rozświetlała nasze życie i będzie naszą inspiracją na zawsze. Żegnamy przyjaciela, wizjonera, społecznika, edukatora i pasjonatę – naszego przyjaciela, który swoją energią, dobrem i pasją dotykał serc wszystkich, którzy mieli zaszczyt go poznać.
Życie Sebastiana było przykładem szacunku i oddania – dla ludzkiego porozumienia, dla idei i wartości, które były mu bliskie, i dzięki niemu stały się i nam bliskie przez tysiące godzin, które przegadaliśmy wspólnie, podczas dalekich podróży, ale i tez i telefonicznie, tak bardzo ceniliśmy jego zdanie, tak bardzo lubiliśmy ze sobą po prostu rozmawiać.
Jego serce biło dla ludzi, bez względu na granice. Był przyjacielem Wschodu, który z wielką miłością i zrozumieniem budował mosty tam, gdzie inni widzieli przepaście.
Sebastian był podróżnikiem – z pasją przemierzał świat, ale nie tylko w poszukiwaniu miejsc, lecz przede wszystkim w poszukiwaniu ludzi i ich historii. Był historykiem, który swoim zapałem potrafił zarażać nawet tych, którzy nigdy wcześniej nie patrzyli na przeszłość z takim zachwytem. Zawsze dociekliwy, zawsze głodny wiedzy, zawsze otwarty na nowe perspektywy. Ale przede wszystkim otwarty na drugiego człowieka, co jest tak rzadkie w dzisiejszych czasach. Za to go wszyscy kochali.
Nie sposób nie wspomnieć o jego ogromnym sercu. O miłości do rodziny; ukochanej babci, mamie, tacie, i młodszych braciach i ich najbliższych – która była jego największą dumą, jego bezpiecznym portem. Kochającym swoją rodzinę z oddaniem, które mogłoby być wzorem dla nas wszystkich. Kochającym swoich towarzyszy – wiernego psa Dżakusia i niesforną gęś Balbinę. Był dla nich nie tylko opiekunem, ale i przyjacielem. Kochał zwierzęta, a one jego.
Po tych wszystkich latach podróży, a przecież poznaliśmy się w podróży w dalekim Kazachstanie, na pustyniach Uzbekistanu, wspólnych wizji, projektów, planów, stał się dla nas członkiem rodziny. Młodszym bratem, który nas wspierał, a nie odwrotnie. Miał tę niesamowitą mądrość życiową. Wspierał każdego, dodawał skrzydeł, służył radą i ogromnym wsparciem.
Był człowiekiem książek i dokumentalistą, który zawsze chciał dotrzeć do prawdy. Jego praca i pasja były wyrazem jego miłości do ludzi i świata. Był kimś, kto widział piękno w szczegółach, kto dostrzegał wartość w każdym napotkanym człowieku i każdej historii, którą chciał ocalać i przekazywać dalej, co mu świetnie wychodziło.
Jego wizjonerskie podejście, jego odwaga i niezachwiana wiara w to, że można uczynić świat lepszym miejscem, będą dla nas wszystkich inspiracją na zawsze. Nie bał się marzyć. Nie bał się działać. A przede wszystkim nigdy nie bał się pomagać drugiemu człowiekowi.
Dziś, gdy żegnamy go, czujemy ból, który trudno wyrazić słowami. Ale również wdzięczność. Wdzięczność za to, że był z nami. Za to, że mogliśmy być częścią jego życia. Za to, że dzielił się z nami swoją pasją, swoją miłością, mądrością i swoim czasem. Obiecujemy Ci Sebuś, że dziedzictwo, które pozostawiłeś będziemy pielęgnować i przekazywać dalej.
Drodzy Państwo, kondolencje przychodzą z całego świata, dosłownie całego: z Kazachstanu, Uzbekistanu, Stanów Zjednoczonych, Argentyny, Brazyli, Litwy, Rumunii, Ukrainy. Tak był ważny dla małych, polonijnych społeczności. Tak wiele dobrego robił po cichutku, bez szumu. Taki właśnie był. Skromny, wielki człowiek.
Sebusiu, kochany, będziesz zawsze w naszych sercach. Twoja dobroć i szlachetność, twoja odwaga, twoja pasja – tego nigdy nie zapomnimy. Teraz, gdy wyruszyłeś w swoją ostatnią podróż, proszę wiedz o tym, że twoje światło nigdy nie zgaśnie. Bo to, co dawałeś nam pozostanie i będziemy się starali, by twoja piękna dusza była naszym życiowym natchnieniem. Pokazałaś jak niemożliwe może stać się możliwym.
Spoczywaj w pokoju, nasz drogi Przyjacielu.
"Nie jesteś już tam, gdzie byłeś. Ale jesteś wszędzie tam, gdzie my jesteśmy." (Victor Hugo)
Kondolencje Związku Polaków w Kazachstanie
Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Pana Sebastiana Zielonki. W imieniu swoim i zespołu Związku Polaków w Kazachstanie składamy wyrazy współczucia dla rodziny, bliskich i kolegów z pracy.
Z wyrazami współczucia i żalu!
Katarzyna Ostowska Prezes Związku Polaków w Kazachstanie
Kondolencje ukazały się na łamach TVP Wilno, stronie Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce, przesłało je również Centrum kultury polskiej "Więź" w Kazachstanie.