Zwolniona pracownica zarzuca Stokrotce mobbing i nieprawidłowości. Sieć odpowiada

stokrotka
Sklep Stokrotka • fot. istotne.pl Stres, omdlenia w pracy, zarzuty mobbingu oraz niejasności wokół zwolnienia – tak opisuje swoją historię pani Sylwia, była pracownica marketu Stokrotka w Bolesławcu. W odpowiedzi na jej oskarżenia sieć zapewnia, że zapewnia dobre warunki pracy i reaguje na skargi.
istotne.pl 1 stokrotka, mobbing

Kulisy zwolnienia i oskarżenia

Pani Sylwia została przyjęta do Stokrotki w maju ubiegłego roku. Już w trakcie szkolenia na zastępcę kierownika – jak relacjonuje – miała odczuwać presję z powodu braków kadrowych. Jej przełożeni, zamiast zapewnić naukę i wsparcie, kierowali ją do pracy na sali sprzedaży. Główne problemy, o których mówi, zaczęły się jednak dopiero po przeniesieniu do sklepu w Bolesławcu.

„Co nie zrobiłam, byłam do niczego. Nie mogłam zachorować, nie mogłam kompletnie nic” – opowiada Sylwia.

„Jak masz być chora, to znaczy, że się nie nadajesz do tej pracy” – tak miała słyszeć od swojej przełożonej, kiedy zgłaszała niedyspozycję.

Twierdzi, że jej prośby o rozmowę z kierownictwem regionalnym były ignorowane bądź odkładane na później. Z korespondencji, jaką Sylwia przedstawiła redakcji, wynika, że kilkukrotnie zwracała się z prośbą o spotkanie wyjaśniające sytuację. Otrzymywała jednak odpowiedzi lakoniczne bądź nie było ich wcale.

Kobieta przytacza też moment, w którym omdlała w pracy. Utrzymuje, że pomoc medyczną wzywała samodzielnie, a inni pracownicy ograniczyli się do informacji: „Skoro już to zrobiłaś, to my nie musimy”.

Stanowisko Stokrotki

Biuro prasowe sieci Stokrotka, reprezentowane przez Darię Raganowicz – menadżerkę ds. PR i komunikacji zewnętrznej, zapewnia, że reakcja firmy była adekwatna:

„Po zgłoszeniu przez pracownika uwag wobec kierownika zorganizowane zostało przez przełożonego wyższego szczebla spotkanie, które w przedstawionej przez uczestników ocenie wyjaśniło zaistniałą sytuację. Nie otrzymaliśmy jednocześnie w tej sprawie żadnych dodatkowych zgłoszeń za pośrednictwem naszych wewnętrznych kanałów.”

Według Stokrotki pracownica w chwili omdlenia przebywała sama w szatni, a obsługa sklepu „upewniła się” co do jej stanu zdrowia. Firma odniosła się także do powodów zwolnienia, mówiąc o „jednoznacznych dowodach” w sprawie nieprawidłowości, które przypisywano Sylwii. Ma to być przyczyna decyzji o rozwiązaniu umowy z winy pracownika.

„Działania związane z oceną pracy pracowników podejmowane są wyłącznie na podstawie kryteriów merytorycznych” – zaznacza rzeczniczka sieci.

Kwestia sporna: toaleta

Jednym z zarzutów Sylwii było zamknięcie lub utrudnianie dostępu do toalety dla klientów. Zdaniem pracownicy klienci i rodzice z dziećmi nie mogli z niej korzystać, a kierownictwo tłumaczyło taką decyzję chęcią uniknięcia dodatkowych obowiązków związanych ze sprzątaniem.

Dojście do nieczynnej i nieoznakowanej toalety (zdjęcie z 3 marca)Dojście do nieczynnej i nieoznakowanej toalety (zdjęcie z 3 marca)fot. istotne.pl

W oficjalnym komunikacie Stokrotka stwierdziła, że toaleta dla klientów znajduje się w sali sprzedaży i jest dostępna. Tymczasem nasza redakcja odwiedziła sklep w Bolesławcu. Toalety nie tylko nie było widać (brak oznaczeń), ale też – po zapytaniu sprzedawców – okazało się, że jest ona niedostępna dla klientów. Dopiero teraz, po naszym zapytaniu, droga do toalety została odgruzowana, a drzwi zostały oznaczone tabliczką „toaleta dla klientów”.

Dojście do toalety i oznakowane drzwi (kwiecień 2025)Dojście do toalety i oznakowane drzwi (kwiecień 2025)fot. istotne.pl

„Brak rozmowy z przełożonymi” – korespondencja, którą widzieliśmy

Sylwia przekazała nam również zrzuty ekranów i wydruki wiadomości do kierowniczki regionalnej. Z dokumentów wynika, że prosiła ona o pomoc w sprawie stosunków z bezpośrednią przełożoną, wskazując na ciągły stres oraz presję, by przychodzić do pracy nawet z gorączką. W odpowiedzi kierownictwo proponowało spotkanie, ale – jak twierdzi zwolniona pracownica – do realnej interwencji nie doszło. Większość jej wniosków o rozmowę i możliwość wyjaśnienia „toksycznej atmosfery” miała pozostać bez reakcji.

Co dalej?

Była pracownica zapowiada walkę o swoje dobre imię. Według Sylwii, zarzuty dotyczące rzekomego fałszowania zwrotów towarów wynikają z codziennej praktyki – jej zdaniem polecanej przez samych przełożonych. W odpowiedzi na pytania o nieprawidłowości przy sprzedaży czy obsłudze towarów, Stokrotka deklaruje, że wszystkie skargi pracownicze analizuje, a decyzje o zwolnieniu podejmuje w oparciu o rzetelne ustalenia.

Jak ustaliliśmy, na ten moment sprawa nie trafiła do sądu pracy. Jednak Sylwia nie wyklucza takiej drogi, wskazując na skumulowany stres, problemy zdrowotne i w jej opinii bezpodstawne oskarżenia. Zamierza też powiadomić odpowiednie instytucje o domniemanych nieprawidłowościach sanitarno-organizacyjnych.

Niniejszy artykuł powstał w oparciu o relację Sylwii oraz pisemne stanowisko Stokrotki. Redakcja będzie monitorować dalszy przebieg sprawy.