9 października, po godzinie 20:00 Straż Miejska w Bolesławcu otrzymała zgłoszenie o nieprawidłowo zaparkowanych pojazdach przy ulicy Wańkowicza. Strażnicy pojawili się na miejscu jeszcze tego samego wieczoru, przed godziną 21:00, i przystąpili do działania. Efekt? Siedem samochodów, siedem wezwań.
Mieszkańcy są zaskoczeni tak zdecydowaną interwencją. – Przez kilka miesięcy nikt nie miał z tym problemu, auta parkowały wzdłuż ulicy, a kierowcy z nowego parkingu spokojnie mogli wyjechać. Teraz nagle okazuje się, że to wykroczenie – mówi jeden z okolicznych mieszkańców.
Sporny odcinek ulicy został niedawno wyremontowany. Poszerzono jezdnię, powstał nowy parking, jednak jego układ budzi kontrowersje. Lampy uliczne pozostawiono dokładnie w miejscach wjazdu, co utrudnia manewrowanie i sprawia, że część kierowców rezygnuje z korzystania z parkingu. Wcześniej miejsca były zaplanowane prostopadle do jezdni, ostatecznie na szczęście wykonano je ukośnie, ale infrastruktura oświetleniowa pozostała w starym miejscu.
– Parking zrobili, ale nie do końca przemyśleli. Lampy stoją jak przeszkody, ciężko wjechać, ciężko zaparkować. Dlatego ludzie stawiają auta przy ulicy – tam, gdzie wcześniej zawsze można było – tłumaczy inna mieszkanka.
Na problem zwróciła uwagę wspólnota mieszkaniowa, która już w sierpniu wystosowała pismo do Urzędu Miasta z prośbą o ponowne rozpatrzenie zasad parkowania. Odpowiedź przyszła dopiero niedawno po akcji strażników: urzędnicy poprosili o zebranie podpisów członków wspólnoty, po czym sprawa ma trafić do analizy przez policję, Straż Miejską i radnych.
Tymczasem zakaz zatrzymywania się obowiązuje, a liczba dostępnych miejsc parkingowych na osiedlu jest niewystarczająca. Nowe inwestycje mieszkaniowe w okolicy tylko pogłębiają problem.
Na domiar złego mieszkańcy skarżą się na brak utrzymania porządku po remoncie. – Leżą liście, nikt nie sprząta, żadna zamiatarka się tu nie pojawiła. Ulica wygląda, jakby o niej zapomniano – komentują.
Czy urząd miasta podejmie działania i zmieni organizację ruchu przy Wańkowicza? Mieszkańcy mają nadzieję, że tym razem nie skończy się na mandatach i pismach.