Czytelniczka Monika:
‼️Piątek, godziny popołudniowe, największy skwar i duchota: kocham słońce💕, więc wychodzę na trwające właśnie Dni Ceramiki, na bolesławiecki rynek. Wśród tłumów turystów i „lokalsów” są również… PSY🦮🐕🦺🥵😳🥵😭.
Zmęczone, dyszące, ciągane po rynku przez kilka godzin; często szturchane, kopane (oczywiście niechcący, bo kto w rzece ludzi patrzy pod nogi?), idące po rozgrzanej nawierzchni.
Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby zabrać zwierzę w takie miejsce… Niby świadomość ludzka rośnie. Po dzisiejszym dniu mam jednak wrażenie, że niektórzy ludzie po prostu się cofają…